sobota, 24 stycznia 2015

Gorący prysznic, gorąca czekolada, gorący...

-Zapraszam- otworzyłem drzwi od mieszkania i weszliśmy do środka. Chłopak rozejrzał się dookoła.
-Wow- zrobił zaskoczoną minę- Pierwszy raz widzę, żeby w domu chłopaka było tak czysto- zaśmiałem się, no cóż od zawsze lubiłem czystość i porządek, wszystko musiało być na swoim miejscu.
- Czuj się jak u siebie- odpowiedziałem ściągając buty i przemoczoną kurtkę.
- To będzie trochę trudne- uśmiechnął się po czy dodał- gdzie mam odłożyć parasol?
- Oprzyj pod ścianą na wycieraczce- spojrzałem na niego od góry do dołu- Hymmm... myślę, że powinieneś ściągnąć te przemoczone ubrania... co prawda jesteś o wiele wyższy ode mnie, ale myślę, że powinienem coś znaleźć u siebie w garderobie co by pasowało, dopóki Twoje ubrania nie wyschną.
-Nie kłopocz się- odparł lekko onieśmielony 
-To żaden problem, a poza tym nie chcę żebyś mi zaciapał całą podłogę- zaśmiałem się. Chłopak spojrzał na swoje przemoczone i ociekające deszczem ubranie.
-Fakt- uśmiechnął się.
-Pierwsze drzwi na prawo masz łazienkę- wskazałem- Rozbierz się, a Ja zaraz Ci coś przyniosę na przebranie... czyste ręczniki są w szafce obok umywalki, weź ciepły prysznic żebyś się nie przeziębił
-Dzięki
-Nie, to Ja dziękuję- wyszczerzyłem zęby w uśmiechu, Seunghyun spojrzał na mnie nieodgadnionym wzrokiem, po czym odwzajemnił uśmiech i udał się w stronę łazienki. Ja natomiast poszedłem do garderoby, która znajdowała się na górze obok sypialni- Hymmm... co by tu...?- rozejrzałem się po ogromnej garderobie. Prawdopodobnie jest to jedno z największych pomieszczeń w moim mieszkaniu. Odkąd pamiętam interesowałem się modą, uwielbiałem kupować fajne "ciuszki" i dodatki, tak więc trochę tego nagromadziłem i nic dziwnego, że potrzebowałem na to wszystko naprawdę dużego pomieszczenia, no... tak naprawdę dwóch pomieszczeń. Po zastanowieniu wybrałem w końcu jedną z moich ulubionych bluzek, oczywiście w białym kolorze i kolorowe szorty. Zszedłem na dół i zapukałem do drzwi- mogę wejść? 
- Tak, jasne- usłyszałem zza drzwi, po czym nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka.
- Mam nadzieję, że będzie paso...- stanąłem jak wryty widząc nagą klatkę piersiową chłopaka- ...wało- dokończyłem czerwieniąc się  jak burak. Odwróciłem wzrok i wyciągnąłem do niego rękę z ubraniami na zmianę.

-Dzięki- odpowiedział sięgając po ubrania, po czym odłożył je na szafce. Spojrzałem na niego jeszcze raz. Był szczupły, ale naprawdę ładnie umięśniony, ciężko było dostrzec ten kaloryfer pod ubraniem... nawet jeśli było nieźle przemoczone. Przechyliłem głowę na bok żeby mu się jeszcze trochę przyjrzeć. Właśnie sięgał do guzika od spodni, gdy nagle spojrzał na mnie zaskoczony- Coś jeszcze?- zamrugałem szybko czerwieniąc się jeszcze bardziej, teraz to jestem na sto procent pewny, że na moich policzkach można by usmażyć omlet. Co za wstyd! 
-Yyyy... nie już wszystko- odparłem szybko, po czym jak najszybciej chciałem opuścić łazienkę, no cóż... tak szybko chciałem czmychnąć, że pośliznąłem się i wywinąłem orła w drzwiach uderzając tyłem głowy o podłogę. 
-Wszystko w porządku?!- podbiegł do mnie. Teraz to najchętniej zapadłbym się pod ziemię.
-T..a..k..- odpowiedziałem i spojrzałem w górę natrafiając na jego wzrok. Widać było w jego oczach rozbawianie. Świetnie! Gratulacje Kwon Ji Yong, jesteś totalnym błaznem!
-To już drugi raz dzisiaj, kiedy leżysz plackiem na ziemi- powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu- Pomóc Ci wstać?
-Nie, dzięki chyba sobie poradzę- odparłem podnosząc się z podłogi. Za jakie grzechy się pytam?! Udając jakby cała sytuacja nie miała miejsca, zapytałem- Chcesz gorącej czekolady?- z jeszcze widocznym rozbawieniem w oczach odpowiedział
-Bardzo chętnie- jego kąciki ust lekko zadrgały. O MATKO! Jaki on jest przystojny! I znowu strzeliłem buraka. Pamiętaj, jesteś mężczyzną na litość Boską!! 
-Ok- odpowiedziałem i udałem się w stronę kuchni. Wstawiłem wodę na gorącą czekoladę, po czym sam również poszedłem do drugiej łazienki się przebrać i wziąć szybki, gorący prysznic. Ahhh... to naprawdę działa odprężająco... mam nadzieję, że prysznic zmyje, a raczej "wypłucze" mi z głowy te wszystkie dziwaczne myśli. Gdy tylko się osuszyłem i założyłem suche ubrania ruszyłem w stronę schodów. Chłopak siedział na fotelu w salonie i czytał magazyn o modzie, który leżał wcześniej na ławie. Słysząc, że schodzę po schodach oderwał wzrok od gazety i spojrzał na mnie. Z tymi mokrymi i zmierzwionymi włosami wyglądał naprawdę... uroczo? I jak widać dobrze wybrałem ubranie na zmianę, bo w tej bluzce było mu do twarzy.

-Właśnie woda się zagotowała, więc ją wyłączyłem. Chciałem zalać gorąca czekoladę, ale...
-Już robię- przerwałem mu i podszedłem do szafki z kubkami. Wyciągnąłem dwa kubki i zasypałem je czekoladą, po czym dolałem wrzątku. Chłopak odłożył magazyn i przyszedł do kuchni zajmując jeden ze stołków przy ladzie. Podałem mu kubek z gorącą czekoladą- Proszę
-Dzięki- podniósł kubek, a następnie zbliżył go do swoich ponętnych ust i upił jeden łyk. Znowu złapałem się na tym, że się w niego wpatruje. Potrząsnąłem głową, żeby wrócić do świadomości i również upiłem łyk czekolady- mmmm... pyszna- delektował się. Zaśmiałem się. Spojrzał na mnie pytająco.
-Mógłbyś grać w reklamie gorącej czekolady- chłopak parsknął śmiechem.
-A właśnie! Nie wiedziałem gdzie położyć swoje rzeczy, więc chwilowo leżą pod prysznicem- podrapał się niezręcznie w tył głowy, spojrzałem na niego wytrzeszczając oczy- nie chciałem "zaciapać" Ci podłogi- dodał po chwili i spojrzał na mnie z rozbawieniem, na co zareagowałem śmiechem. 
-Poczekaj, pójdę włożę je do suszarki
-Dzięki- odpowiedział i upił kolejny łyk czekolady. Ja natomiast udałem się do łazienki. Rzeczywiście jego ubrania leżały pod prysznicem, widząc to ledwo powstrzymałem się od śmiechu. Podniosłem jego ubrania i poczułem woń perfum wymieszanych z zapachem deszczu i z zapachem jego ciała. Zbliżyłem do siebie jego rzeczy i wtuliłem w nie twarz. Ahhh... jak pięknie pachną... ZARAZ!! Co ja do cholery robię?! Szybko otworzyłem drzwi od pomieszczenia gospodarczego i wrzuciłem ubrania do suszarki udając sam przed sobą, że ta sytuacja nie miała miejsca. Jesteś mężczyzną! Uff... odetchnąłem i zamknąłem oczy. Jestem mężczyzną, jestem mę... BOŻE! Otworzyłem oczy. Jestem porąbany!! Agrrrr... przeszedł mnie dreszcz. Włączyłem suszarkę i udałem się z powrotem do kuchni. Seunghyun dalej siedział przy ladzie i popijał gorącą czekoladę. Zauważyłem, że wziął magazyn -Interesujesz się modą?- spytał, gdy chwyciłem za kubek. 
-Gdybym nie został muzykiem, myślę, że właśnie tym bym się zajmował- odpowiedziałem upijając łyk czekolady, spojrzał na mnie z zaciekawieniem- To moja druga miłość- uśmiechnąłem się, gdy nagle usłyszeliśmy hałas. Chłopak przestraszył się i spojrzał w kierunku, z którego ten hałas dochodził. Zaśmiałem się- O! A to pewnie moja trzecia miłość- ponownie spojrzał na mnie z jeszcze większym zainteresowaniem, po czym dołączył do nas mój pies i zaczął głośno szczekać- No dobra, dobra Ty jesteś moją największą miłością- zaczął machać ogonkiem wywołując tym samym jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Podszedłem do niego i wziąłem go na ręce, po czym pocałowałem go w jego wilgotny, malutki nosek- Tęskniłeś?- spytałem dziecinnym głosem, a szczeniak w odpowiedzi słodko zaszczekał. O kurczę! Zapomniałem, że mamy gościa. Odchrząknąłem poważniejąc i odwróciłem się w stronę Seunghyuna, który wyglądał na rozbawionego. Cóż... nie pierwszy raz dzisiaj.. ciekawe co sobie o mnie myśli... Podszedłem do niego z psiakiem na rękach- Poznajcie się. To jest Gaho, Gaho to jest Seunghyun- chłopak wziął jego łapkę i delikatnie potrząsnął w geście przywitania.

-Miło mi- Szczeniak delikatnie złapał go swoimi małymi ząbkami za palec, a następnie go polizał. Seunghyun uśmiechnął się szeroko. Osz cholera! Nie uśmiechaj się tak! Bo mi pikawa siądzie!- Jaki słodki- dodał, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Chcesz go wziąć na ręce?- chłopak spojrzał na mnie z radością małego dziecka w oczach i kiwną głową. Dałem mu psiaka, który rzucił się na naszego gościa i zaczął lizać go po twarzy.
-Ła!- chłopak próbował uciec od obśliniającego go psiaka śmiejąc się przy tym w głos- no dobra, już dobrze- śmiał się i odsunął szczeniaka od twarzy patrząc na niego błyszczącymi oczami- bo zaślinisz mnie na śmierć- powiedział roześmiany, na co Gaho przechylił tylko główkę i pomerdał ogonkiem- No dobra niech Ci będzie- powiedział bezradnie widząc starania szczeniaka, który próbował znowu go polizać i przybliżył go trochę bliżej do siebie. Gaho wykorzystał sytuację i wysunął swój zadziwiając długi języczek by polizać naszego gościa w nos. Chłopak zrobił rozbrajającą zdziwioną minę, na co parsknąłem śmiechem. TOP przeniósł wzrok na mnie i tak samo jak szczeniak przechylił głowę na bok, wywołując u mnie jeszcze większy wybuch śmiechu. Gdy nagle moją uwagę przykuła pogoda za oknem.
-Widzę, że deszcz już przestał padać i wyszło słońce- Seunghyun spojrzał w stronę okna- Muszę wyprowadzić Gaho na dwór, pójdziesz ze mną? Akurat jak wrócimy Twoje ubrania powinny być już suche- kiwną głowa na znak zgody i udaliśmy się w stronę drzwi. Założyłem Gaho szelki i włożyłem buty.
Na dworze było przyjemnie ciepło, a po deszczu powietrze było czyste i orzeźwiające. Gdy Gaho załatwił swoja potrzebę postanowiliśmy jeszcze się trochę przejść. Idąc powolnym krokiem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, tak jakbyśmy znali się już od dawna, a nie zaledwie od dwóch godzin. Gdy doszliśmy do parku znajdującego się zaraz niedaleko mojego mieszkania, odpiąłem smycz od szelek Gaho i puściłem go na trawę. Nie zważając na to, że była mokra zacząłem się z nim wygłupiać, TOP usiadł na ławce i się nam przyglądał, jednak gdy piłeczka zawędrowała do jego nóg, podniósł ją i dołączył do nas. Bawiliśmy się i śmialiśmy jak małe dzieci, nawet nie zauważyliśmy kiedy zaczęło się ściemniać. Seunghyun spojrzał na zegarek.
-To już tak późno?- powiedział do siebie zaskoczony- Muszę się już zbierać bo nie zdążę...- urwał i się zamyślił na chwilę.
-Która jest?- spytałem
-20- odpowiedział
-O kurczę!- zerwałem się. Kompletnie zapomniałem o imprezie, Tae by mnie chyba udusił gdybym znowu się spóźnił- Musimy wracać- oznajmiłem, mój towarzysz kiwną głową zgadzając się ze mną. Przypiąłem smycz do szelek Gaho i udaliśmy się z powrotem do mieszkania. 
Gdy weszliśmy do mieszkania od razu poszedłem do pomieszczenia gospodarczego i wyciągnąłem ubrania Seunghyuna z suszarki po czym mu je oddałem
-Dzięki- powiedział odbierając swoje rzeczy i wszedł do łazienki by się przebrać. Ja natomiast wziąłem ręcznik Gaho i zacząłem go wycierać, gdyż był cały mokry od trawy, gdy już skończyłem nalałem mu wody i wsypałem trochę karmy dla szczeniąt. Gaho po tym jak zaspokoił pragnienie i napełnił brzuszek poszedł do swojego kojca i zasnął praktycznie od razu jak tylko się położył. W tej chwili z łazienki wyszedł Seunghyun.
-Już zasnął?- zauważył- a chciałem się z nim pożegnać- dodał rozczarowany, po czym przeniósł wzrok na mnie i powiedział z uśmiechem- świetnie się bawiłem.
-Ja również- odwzajemniłem uśmiech. Odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia. Zakładając buty powiedział
-Będziemy musieli kiedyś to powtórzyć...
-No jasne!- odparłem entuzjastycznie. Uśmiechnął się i nachylił się by podnieść parasolkę, podszedłem bliżej by otworzyć drzwi, gdy nagle wyprostował się, a jego twarz znalazła się kilka centymetrów od mojej. Zamarłem, on również. Patrzyliśmy sobie w oczy, był tak blisko mnie... jego usta były tak blisko. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, żeby zbliżyć się jeszcze troszkę i dotknąć jego ust swoimi. Nie wiem ile tak patrzyliśmy sobie w oczy, bo czas na ten moment jakby się zatrzymał. Jego spojrzenie, które przez chwile wyrażało szok i zdziwienie, teraz emanowało jakimś tajemniczym błyskiem pewności siebie. To trwało zaledwie ułamek sekundy, gdyż nawet nie wiem kiedy a jego usta przywarły do moich w delikatnym pocałunku, który po chwili zamienił się w namiętny i pełen pasji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz