niedziela, 22 lutego 2015

Co ja tutaj robię?

   Otworzyłem oczy, czułem zawroty głowy i suchość w ustach. Wszystko było zamglone, przetarłem oczy i nagle poczułem czyjś oddech na karku. Zdziwiłem się... Gaho? Nie, on jeszcze nie umie się wdrapać na łóżko. Zaraz... wytrzeszczyłem oczy widząc czyjąś rękę spoczywającą na moim biodrze. Co jest?! Zerwałem się i rozejrzałem po pomieszczeniu. Gdzie ja jestem? Następnie spojrzałem na osobę, która leżała obok mnie. Zamarłem... Obok mnie spał Seunghyun. Co?! Zaraz, zaraz... ale jak? Co tu się wczoraj wydarzyło?! Dlaczego śpimy w jednym łóżku? Co to wszystko ma znaczyć?! Czułem narastającą panikę. Nagle Seunghyun otworzył oczy i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem, uśmiechnął się i powiedział cicho.
-Jak się spało?- patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę i nie widziałem co mam odpowiedzieć. Może ja nadal śpię? Uszczypałem się w przedramię i skrzywiłem się czując ból. Chłopak widząc to zaśmiał się- To nie sen- powiedział a w jego oczach gościło rozbawienie. Patrzyłem na niego wytrzeszczonymi oczami i nie śmiałem nawet mrugnąć. Pewnie myśli teraz, że jestem niedorozwinięty. Rozejrzałem się i znowu spojrzałem na Seunghyunga, który uważnie mi się przyglądał. 
-Jak...-zacząłem próbując zebrać myśli- Co ja tu robię?
-Nic nie pamiętasz?- spojrzał na mnie marszcząc brwi. Nie pamiętam czego?!
-Dlaczego śpimy razem w łóżku?- pożałowałem, że o to spytałem, gdyż nagle poczułem, że moja twarz zaczyna płonąć. Chłopak podrapał się za uchem.
-Ciężko to wytłumaczyć- spojrzał na mnie kątem oka i zauważyłem, że on również się rumieni. Zaraz...spojrzałem na siebie. Uff... odetchnąłem. Mam na sobie ubranie więc chyba do niczego nie doszło. Następnie przeniosłem wzrok na Seunghyuna oczekując odpowiedzi. Westchnął- Za dużo wczoraj wypiłeś i straciłeś przytomność. Stwierdziliśmy, że trzeba Cię zawieść do domu, więc ja się zadeklarowałem. W drodze do Twojego mieszkania przypomniałem sobie, że zapomniałem zapytać się Taeyanga o kod do Twojego mieszkania, a że Ty nie byłeś w stanie mi tego powiedzieć postanowiłem zabrać Cię do siebie.
-Ok..ey..- odpowiedziałem starając się przyswoić jego szybkie wytłumaczenie, lecz nadal nie usłyszałem odpowiedzi na drugie pytanie- a dlaczego razem spaliśmy?- chłopak spojrzał na mnie błyszczącymi oczami, jego prawy kącik ust lekko drgnął.
-Nie wiem czy chcesz znać odpowiedź na to pytanie...- przegryzł dolną wargę. Zszokowała mnie jego odpowiedź. Dlaczego? Co takiego się tutaj wydarzyło? Nagle błysnęło mi przed oczami wspomnienie z dzisiejszej nocy. Seunghyun stał przy łóżku, był odwrócony do mnie plecami. Przypomniałem sobie, że nie chciałem aby odchodził i nie zastanawiając się złapałem go za rękę. Moje serce zaczęło bić jak szalone, czułem, że się czerwienie. Został ze mną bo go o to poprosiłem!! Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Chłopak patrzył na mnie  i widziałem w jego oczach, że on już wie... wie, że sobie przypomniałem. Uśmiechnął się łobuzersko, a następnie nachylił się, chwycił moją brodę i pocałował czule w usta. Wstrzymałem oddech i zastygłem w bezruchu. Odsunął się trochę ode mnie wciąż trzymając mnie za brodę i spojrzał mi w oczy- Głodny?- spytał z uśmiechem. Jego czy były takie ciepłe i radosne. Kiwnąłem twierdząco głową, wciąż byłem w szoku- Naleśniki mogą być?- dodał patrząc na mnie z rosnącym rozbawieniem. Ponownie kiwnąłem głową. Chłopak zaśmiał się- Powiesz coś wreszcie czy będziesz tak siedział nieruchomo z wytrzeszczonymi oczami?- słysząc to zamrugałem szybko oczami i poklepałem się w policzki. 

-Kawę poproszę- powiedziałem bez zastanowienia. Seunghyun wybuchł śmiechem.
-Będzie i kawa, co tylko sobie życzysz- mrugnął do mnie z uśmiechem i wstał z łóżka. Czułem, że moja głowa zaraz eksploduje z zażenowania- Tutaj jest garderoba- wskazał na jedne z drzwi znajdujących się na wprost łóżka- wybierz sobie coś na przebranie. Łazienka jest obok garderoby- powiedział i podszedł do drzwi, otworzył je i wszedł do środka, po chwili wrócił z ręcznikiem w ręku i dodał- położyłem czysty ręcznik na szafce. Jak skończysz przyjdź na śniadanie- nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z moich ust uśmiechnął się i wyszedł zostawiając mnie samego w sypialni. Jego zachowanie w stosunku do mnie zmieniło się o 180 stopni. Jeszcze kilka godzin temu był taki oziębły i traktował mnie z dystansem, a teraz... ta czułość, ten uśmiech... jakbym miał do czynienia zupełnie z kimś innym. Czy coś jeszcze się wydarzyło tej nocy? Starałem się zmobilizować moje szare komórki do myślenia, ale nie przypominam sobie by stało się coś jeszcze. Co miał znaczyć ten pocałunek? Muszę chyba zebrać się w garść i z nim porozmawiać, ale najpierw... spojrzałem na siebie i powąchałem koszulkę, którą miałem na sobie...tak, najpierw koniecznie muszę wziąć prysznic. Wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę garderoby. Trochę zaskoczyła mnie jej wielkość... chyba mamy te same upodobania. Uśmiechnąłem się do siebie i nagle zobaczyłem bluzkę, którą Seunghyun miał ostatnio na sobie i w której według mnie wyglądał obłędnie. Ściągnąłem ją z wieszaka i poczułem zapach jego perfum. Nie zastanawiając się dłużej wziąłem ją i udałem się do łazienki. Po prysznicu ubrałem się i podszedłem do lustra. Zmierzwiłem włosy i wziąłem głęboki oddech.
-Dasz radę JiYong- próbowałem przekonać samego siebie, że uda mi się z nim o tym porozmawiać. Musiałem wszystko wyjaśnić. Wyszedłem z łazienki i poczułem zapach kawy i naleśników, tak więc ruszyłem w stronę skąd dobiegały te pyszne aromaty. Gdy doszedłem na miejsce Seunghyun krzątał się po kuchni, był już przebrany, a jego włosy były wilgotne po prysznicu. Właśnie kończył smażyć naleśnika i odwrócił się by położyć go na talerz, gdy nagle mnie zobaczył. 
-O już jesteś- powiedział ciesząc się na mój widok, uśmiechnąłem się wciąż czując zakłopotanie- Siadaj- wskazał na krzesło przy ladzie- Nie wiem z czym jesz naleśniki, więc przygotowałem świeże owoce- wskazał na miseczkę z pokrojonymi brzoskwiniami, kiwi i truskawkami, obok stała miseczka z malinami- tutaj masz dżem i nutellę- postawił na ladzie słoiczki, następnie podszedł do lodówki i wyciągnął śmietanę w spreju. Potrząsnął ją i uśmiechając się dodał- trochę pustych kalorii nie zaszkodzi- postawił śmietanę. Stałem jak wryty patrząc na to wszystko. Kiedy on to zrobił skoro jeszcze zdążył wziąć prysznic? Odwrócił się i podszedł do szafki wiszącej nad zlewem, wyciągnął kubki- z mlekiem czy bez- zapytał kiedy siadałem na krześle.
-Bez- odpowiedziałem. Chłopak nalał kawę i podał mi kubek- Dzięki- następnie z drugim kubkiem obszedł ladę i zajął krzesło obok.Wbił widelec w naleśnik, który leżał na szczycie sporego stosu i położył mi go na talerz.
-Smacznego- mrugnął do mnie okiem, a następnie wziął drugiego naleśnika dla siebie. Spojrzał na mnie z uśmiechem, który praktycznie nie znikał mu z twarzy- Nie krępuj się. Czuj się jak u siebie- wziąłem łyżkę i nałożyłem sobie świeżych owoców, a następnie dodałem śmietany. Wziąłem kawałek naleśnika do ust.
-Mmmm... dobre- powiedziałem z uśmiechem. 
-Fakt, jestem w tym dobry- powiedział nieskromnie, po czym dodał z udawanym smutkiem- ale tylko w tym, gotowanie nie jest moją mocną stroną- zaśmiałem się i nagle poczułem się dziwnie zrelaksowany, już przestała mnie peszyć jego obecność. Czułem się tak jak w dniu kiedy się poznaliśmy, zanim to wszystko stało się takie skomplikowane- Masz śmietanę na brodzie- zachichotał, już podnosiłem rękę żeby ją wytrzeć- Czekaj- powiedział i kciukiem lewej ręki wytarł mi brodę, przez chwilę poczułem jak koniuszkiem palca muska moje usta, następnie zlizał śmietanę z kciuka. Widząc to automatycznie przegryzłem dolną wargę. Chłopak posłał mi łobuzerski uśmiech i spojrzał głęboko w oczy. Zobaczyłem w jego spojrzeniu dziwny blask i nagle, nie wiadomo kiedy przywarł do moich ust. 


czwartek, 19 lutego 2015

Już wiem...

     Od dłuższego czasu nie jestem sobą, kazałem mu o tym zapomnieć, a sam nie potrafiłem tego zrobić. Myślałem, że alkohol, kobiety i dobra zabawa mi w tym pomogą, ale tak się nie stało. Żadna kobieta nie była wystarczająco piękna i interesująca, żeby przykuć moją uwagę na dłużej. W mojej głowie wciąż był On. Mimo, że naprawdę spotykałem wiele pięknych kobiet, przed moimi oczami wciąż była tylko i wyłącznie jego twarz. Głupi wierzyłem w to, że te uczucia do niego, które w sobie nosiłem w końcu zgasną, jednak było zupełnie na odwrót. Z dnia na dzień czułem, że to wszystko we mnie narasta i cierpiałem przez to, że nic z tym nie mogę zrobić. Próba odsunięcia go od siebie, podchodzenie do niego z dystansem, to wszystko na nic. Gdy tylko go widziałem miałem ochotę do niego podejść i go przytulić, gdy widziałem, że coś go trapi chciałem go jakoś pocieszyć, a widząc jego uśmiech pragnąłem śmiać się razem z nim. 

W urodziny Taeyanga na jego twarzy gościł uśmiech, którego nie widziałem już od dawna... od tamtego dnia kiedy się poznaliśmy. Szkoda, że tak rzadko mogę patrzeć na moment kiedy jest naprawdę szczęśliwy, kiedy to uśmiech dociera do jego oczu i błyszczą one niczym rozgwieżdżone niebo. Straciłem go z oczu gdy zaczepiła mnie dziewczyna w klubie. Starałem wypatrzeć go wzrokiem w tłumie i nagle zobaczyłem, że idzie z Taeyangiem w stronę loży. Chciałem już iść za nim, ale powstrzymałem się i próbowałem skupić swoją uwagę na tej dziewczynie. Była urocza, ładna i bardzo dużo mówiła, niestety mało z tego do mnie docierało, starałem się skupić na tym co mówi, ale myślami byłem przy nim. Zapytała czy zatańczymy, więc się zgodziłem. Nie wiem ile czasu tańczyliśmy i rozmawialiśmy, gdyż czas kiedy nie ma go w pobliżu strasznie mi się dłuży. Nagle zobaczyłem, że Seungri idzie szybszym krokiem w stronę naszej loży. Coś się stało? Wyglądał na trochę zmartwionego. Wychyliłem głowę i zobaczyłem, że GD leży nieprzytomny, jego głowa leżała na stole, wyglądał jakby spał. Taeyang potrząsał go coś do niego mówiąc. Poczułem, że moje serce zamarło. 
-Wymienimy się numerami?- nagle wyrwał mnie jej głos. Pomrugałem oczami i spojrzałem na nią.
-Heh?- czułem jakbym unosił się ponad ziemią, jakby czas stanął w miejscu.
-Czy dasz mi swój numer?- zaśmiała się. Wszystko było takie niewyraźne, jedyne co się dla mnie w tej chwili liczyło to to żeby znaleźć się teraz obok niego. Patrząc w jego kierunku ruszyłem przed siebie ignorując dziewczynę i całe otoczenie. Jedyne co miałem teraz w głowie to to, że muszę jak najszybciej dojść do loży.



-Co się stało?- spytałem ze martwieniem Taeyanga czując, że wszystko trzęsie mi się w środku. Chłopak spojrzał na mnie.
-Przeholował z piciem- odpowiedział, a następnie pochylił się nad JiYongiem i potrząsnął jego ramię- GD słyszysz mnie?- w odpowiedzi usłyszeliśmy jakiś niezrozumiały pomruk. Taeyang spojrzał na nas z bezradnością w oczach- Będzie trzeba go odprowadzić do domu
-Ja to zrobię- wyrwałem się bez zastanowienia. Seungri i Taeyang spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
-Ty? A wiesz chociaż gdzie on mieszka?- spytał z wciąż malującym się zdziwieniem na twarzy Seungri. Przytaknąłem.
-Mieszka niedaleko mnie- chłopcy wytrzeszczyli oczy- To może wezwę taksówkę i razem jakoś niezauważalnie postaramy się go stąd wyprowadzić hym?- patrzyli jeszcze przez chwilę na mnie, następnie spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami na znak zgody. Wciągnąłem telefon i zamówiłem taksówkę, Seungri w tym czasie poszedł poszukać Daesunga. Gdy się rozłączyłem razem z Taeyangiem wzięliśmy JiYonga pod pachy i starając się jak najmniej rzucać się w oczy ruszyliśmy w stronę wyjścia. Na zewnątrz już czekała na nas taksówka.
-Jak chcesz mogę pojechać z wami- zaproponował Tae.
-Nie, nie trzeba dam sobie radę- odpowiedziałem sadzając JiYonga w taksówce- a poza tym zabawa jeszcze trwa- uśmiechnąłem się i mrugnąłem do niego okiem- Wybawcie się jeszcze za nas, a o JiYonga się nie martwcie zajmę się nim- pożegnałem się ze wszystkimi i wsiadłem do taksówki. Gdy kierowca ruszył przypomniało mi się, że zapomniałem zapytać Taeyanga o kod do mieszkania JiYonga. Spojrzałem na śpiącego obok mnie chłopaka. Raczej od niego się tego nie dowiem. Pomyślałem i kazałem kierowcy jechać do mojego mieszkania. Gdy dojechaliśmy na miejsce, zapłaciłem kierowcy i wysiadłem z taksówki, po czym wziąłem JiYonga na ręce i udałem się w stronę mieszkania. Chłopak przytulił się do mnie, był taki słodki i niewinny, gdy był tak blisko czułem jego zapach i wróciły wspomnienia z tamtego dnia. Przypomniałem sobie smak jego ust i automatycznie przegryzłem dolną wargę. Z wielkim trudem otworzyłem drzwi od mieszkania i wszedłem do środka. Przez chwilę poczułem się jakbym przenosił przez próg pannę młodą. Prychnąłem nie wierząc, że takie rzeczy przychodzą mi do głowy. Wciąż trzymając go w ramionach ruszyłem w stronę sypialni. Położyłem go delikatnie na łóżku, ściągnąłem mu buty i okryłem kołdrą. Przysiadłem na skraju łóżka i spojrzałem na jego śpiącą twarz. Jego skóra była taka delikatna, uniosłem dłoń i już chciałem pogładzić go po policzku, ale zatrzymałem się parę centymetrów od jego twarzy. Chłopak westchnął i wymamrotał.
-Seunghyun...- zadrżałem. Czy on własnie wypowiedział moje imię? Zauważyłem, że jego kąciki lekko drgnęły ku górze. Czy on właśnie śni o mnie? Śni mu się coś miłego? Poczułem, że moje serce zatrzepotało szybciej. Pochyliłem się i musnąłem wargami jego czoło.
-Słodkich snów- wyszeptałem mu do ucha, a następnie wstałem i już miałem ruszyć w stronę wyjścia, gdy nagle poczułem, że chwycił mnie za rękę. Ciepło jego delikatnej dłoni. Zamknąłem oczy i westchnąłem. Oh... JiYong nie rób mi tego i tak jest mi już wystarczająco ciężko się powstrzymać...

-Zostań- powiedział cicho. Wzniosłem oczy ku górze, patrzyłem błagalnym wzrokiem i prosiłem o siłę. Czułem, że nie mogę złapać oddechu, słyszałem szum w uszach, a serce podeszło mi do gardła. Odwróciłem się w jego stronę. Chłopak patrzył na mnie smutnym wzrokiem, wyglądał jak porzucony szczeniak, który pragnął abym go przygarnął. Byłem rozdarty, wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł... ale zostałem. Zdjąłem buty i położyłem się obok JiYonga, który od razu odwrócił się w moją stronę i objął mnie mocno, jakby nie chciał abym go opuścił. Wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi i poczułem jego oddech na swojej skórze. Byłem przekonany, że nie zasnę tej nocy. Moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach. Jego ciało było tak blisko mojego, czułem jego ciepło, zapach, oddech na swojej skórze i bicie serca. Odbywałem wewnętrzną walkę pomiędzy swoim pożądaniem a niewinnością i udręczonym poczuciem tego co dobre, a co złe. 
-Seunghyun...- ponownie wypowiedział przez sen moje imię. Uniosłem głowę by spojrzeć na jego twarz. Uśmiechał się, po czym przegryzł dolną wargę i westchnął. Poczułem wszechogarniającą ulgę i spokój, jakiego nie czułem od dawna. Czując jego bliskość i patrząc na niego wiedziałem już czym jest miłość. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Kocham go! Kochałem od momentu kiedy zobaczyłem go na karuzeli w parku. Pierwszy raz czuje coś takiego... w poprzednich związkach były uczucia, ale to nie to samo. To nie była miłość. Teraz już wiem co to znaczy, w końcu zrozumiałem o co tyle zachodu. Dlaczego wszyscy tak bardzo tego pragną. To uczucie było tak wszechogarniające, zawładnęło całym moim ciałem, czułem to każda komórką swojego ciała. Nagle cały świat przestał istnieć i był tylko On, teraz to On był moim całym światem. Przytuliłem go mocno do siebie i pocałowałem w czubek głowy. Zamknąłem oczy i poczułem błogi spokój. 

środa, 18 lutego 2015

Urodziny Taeyanga

-Nie, nie palę- odpowiedziałem. Chłopak schował paczkę papierosów do kieszeni i spojrzał w drugą stronę. Wyglądał tak nonszalancko. Uniósł dłoń z papierosem do ust i zaciągnął się, po czym wciąż patrząc w ciemną przestrzeń powiedział-Zapomnijmy o tym- wypuścił dym z ust. Zapomnijmy?! Patrzyłem na niego zszokowany. Czyli, że co? Mam udawać, że nic się nie stało? Żartujesz sobie?! Czułem, że narasta we mnie złość. 
Zacisnąłem pięści i już miałem coś powiedzieć, gdy nagle chłopak odwrócił się w moją stronę posyłając mi krótkie, jakby smutne spojrzenie, po czym spuścił głowę, rzucił papierosa na ziemię i zgasił go butem. Patrzyłem na niego w milczeniu jak wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi zostawiając mnie tutaj samego, bez żadnego wyjaśnienia, udając jakby nic się nie stało. Stałem jeszcze przez chwilę na zewnątrz czując mętlik w głowie. Nie wiedziałem jak mam się w stosunku do tego zachować. Zapomnieć i udawać że nic się nie stało? Nie potrafię! Czy wydaje mu się, że jak powie mi żebym zapomniał to tak się stanie? Pstryk i już?! Jak za dotknięciem cholernej magicznej różdżki?! Na jakim on świecie żyje?! 
-Ehhh...- westchnąłem- dobra Ji Yong- powiedziałem sam do siebie- spróbuj udawać, że dzisiejsze zdarzenie nie miało miejsca- próbowałem przekonać sam siebie, że dam radę i wszedłem do środka. 


    Minęły trzy miesiące odkąd Seunghyun dołączył do naszego zespołu. Szybko się zaaklimatyzował w naszej grupie i wszyscy bardzo szybko go polubili, w sumie nic dziwnego gdyż jest bardzo otwartym, miłym i wesołym człowiekiem, przy nim można się wyluzować i być sobą... no może to nie do końca prawda. Wszyscy tak mówili i pewnie też bym się tak czuł, gdyby nie tamto zdarzenie. Nie potrafiłem udawać, że nic się nie wydarzyło i myślę, że on również o tym nie zapomniał. Czułem, że traktuje mnie inaczej niż pozostałych... z dystansem. Rozmawialiśmy ze sobą, ale przeważnie w tedy jak musieliśmy ze sobą rozmawiać, na przykład na próbach. Reszta grupy podejrzewała, że chyba nie przypadliśmy sobie do gustu i dlatego mamy do siebie taki stosunek... "czysto zawodowy", tak ujął to Taeyang gdy ostatnio z nim o tym rozmawiałem. Chłopcy chcąc nas do siebie zbliżyć często organizowali wspólne wypady na karaoke, do jakiegoś klubu lub do pubu, jednak ich plany zawsze legły w gruzach, gdyż gdy tylko trochę popiliśmy Seunghyun szedł na podryw, a ja tracąc ochotę na dalszą zabawę albo upijałem się z Tae albo znajdowałem jakąś wymówkę, żeby się urwać z imprezy. Nie potrafiłem znieść widoku jego z jakąś dziewczyną, tego jak się do niego kleiła, miałem ochotę w tedy podejść i ją odepchnąć... lecz nie robiłem tego i przez to czułem narastająca we mnie frustrację. Ta świadomość, że nic nie mogę z tym zrobić zabijała mnie od środka, nie wiedziałem jak długo jeszcze to zniosę. Z czasem coraz częściej wymyślałem jakieś wymówki, żeby z nimi nie wychodzić, czułem się z tym źle, że ich okłamuje, ale wiedziałem, że później znowu nie będę mógł zasnąć, gdyż będę miał przed oczami jego z jakąś dziewczyną i znowu będę czuł ten dziwny ból w klatce piersiowej.
   Zbliżały się urodziny Taeyanga więc postanowiliśmy zrobić mu niespodziankę. Kupiliśmy ogromny tort i masę balonów, po czym zakradliśmy się do jego domu gdy on jeszcze spał. Jego zdziwienie na twarzy było przekomiczne gdy obudził się i zobaczył nas przy swoim łóżku. Zaczęliśmy śpiewać mu "sto lat", a Seungri nachylił się nad nim z tortem żeby mógł zdmuchnąć świeczki. Nie mieliśmy dużo czasu na świętowanie, gdyż musieliśmy iść do studia, tak więc postanowiliśmy wybrać się wieczorem do klubu, aby tam opić jego urodziny tak jak należy. Tak też zrobiliśmy. Po pracy wszyscy udaliśmy się do swoich domów aby się trochę odświeżyć, po czym spotkaliśmy się w umówionym miejscu, czyli pod klubem Mass. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce w zamówionej loży, po czym zmówiliśmy szampana aby wznieść toast za solenizanta. 
-Za Taeyanga!- krzyknąłem unosząc kieliszek, reszta również uniosła swoje kieliszki i krzyknęli
-Za Taeyanga!- następnie stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy za jego zdrowie. Machnąłem na kelnerkę i poprosiłem, aby nam przyniosła soju, gdy tylko butelki znalazły się na naszym stole Taeyang otworzył jedną i polał wszystkim. Nie wiem ile toastów znieśliśmy zanim wyszliśmy na parkiet, najważniejsze, że wszyscy wspaniale się bawiliśmy. Do czasu... Nagle zobaczyłem, że Seunghyun tańczy z jakąś dziewczyną, która kleiła się do niego jak mucha do lepy. Poczułem, że mój dobry humor prysł i czując kłucie w klatce piersiowej udałem się w stronę loży. Poczułem na ramieniu czyjąś rękę, odwróciłem się.
-Wołałem Cię! Gdzie idziesz?!-był to Tae, który próbował przekrzyczeć dudniącą muzykę.
-Idę się napić!- odpowiedziałem
-To idę z Tobą!- uśmiechnął się i poszliśmy razem. W loży, gdy usiedliśmy Tae zauważył, że coś jest ze mną nie tak- Co się stało?- zapytał polewając soju. Spojrzałem na parkiet i widząc jak ta dziewczyna tańczy z Seungyhunem uniosłem szklankę do ust i opróżniłem ją jednym łykiem. Następnie przeniosłem wzrok na przyjaciela i siląc się na uśmiech odpowiedziałem. 
-Wszystko w porządku- patrzył na mnie podejrzliwie- po prostu chciałem na chwilę usiąść i się napić- postawiłem szklankę na stole i kiwnąłem głową na butelkę, która stała obok Taeyanga- to jak będzie? Polejesz mi jeszcze?- patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, po czym wziął butelkę i napełnił mi szklankę. Nawet nie wiem kiedy straciłem przytomność...

sobota, 14 lutego 2015

To Ty?!

          Moje serce waliło jak oszalałe, jestem niemal pewny, że je czuł gdy przyległ do mnie swoim ciałem. W pewnej chwili oderwał ode mnie swoje słodkie usta, otworzyłem oczy i spotkałem jego wzrok. Patrzył na mnie z pożądaniem, jakby chciał zerwać ze mnie ubrania i kochać się tu i teraz, gdy nagle na jego twarzy pojawiło się przerażenie i nie mówiąc ani słowa odwrócił się i szybko opuścił moje mieszkanie. Wytrzeszczyłem oczy, a moja szczęka omal nie uderzyła w podłogę. Nie wiem ile tak wpatrywałem się w zamknięte za nim drzwi. Stałem jak słup soli, nie wiedziałem co mam zrobić. Dopiero teraz się zorientowałem, że z tego wszystkiego zapomniałem oddychać i zakręciło mi się w głowie. Straciłem równowagę i szybko oparłem się o drzwi, wziąłem głęboki oddech. Serce chciało wyskoczyć z mojej piersi
-Co...to..by...ło?- wydukałem wciąż nie pojmując co tak właściwie się przed chwilą stało. Potrząsnąłem głową jakby miało mi to pomóc w oprzytomnieniu. Nie zastanawiając się chwyciłem za klamkę i szybko otworzyłem drzwi. Wybiegłem na korytarz, rozejrzałem się, ale jego już nie było... Patrzyłem jeszcze przez chwilę w pustą przestrzeń, chciałem już wybiec na zewnątrz, może bym go jeszcze dogonił. Nie zrobiłem tego... byłem sparaliżowany. Co bym zrobił jakbym go dogonił? Pewnie nie byłbym wstanie wydusić z siebie ani słowa. Opuściłem głowę ze zrezygnowaniem i wróciłem do mieszkania. Wszedłem do salonu i opadłem bezwładnie na fotel opierając głowę o oparcie. Czułem jakby ktoś uderzył mnie z całej siły z żebra. Nie mogłem złapać oddechu, miałem pustkę w głowie. Zamknąłem oczy próbując się trochę opanować i wtedy usłyszałem pukanie do drzwi. W sekundę otrzeźwiałem i zerwałem się na równie nogi. To on! Poczułem panikę.
- GD!! To ja Tae!- usłyszałem głos przyjaciela zza drzwi. Dziwne uczucie... z jednej strony mi ulżyło, natomiast z drugiej poczułem się trochę rozczarowany- Jesteś tam!?
-Wejdź!- odpowiedziałem w końcu. Taeynag wszedł do mieszkania i spojrzał na mnie unosząc jedną brew do góry.
-A Tobie co się stało? Spałeś? Czemu jeszcze nie jesteś gotowy?- jego pytania jeszcze nie całkiem do mnie docierały, myślami byłem jeszcze oderwany od rzeczywistości- Słuchasz mnie?- podszedł do mnie z dziwnym wyrazem twarzy, po czym nachylił się i spojrzał mi w oczy- Piłeś już?- spytał podejrzliwie.
-Nie- odpowiedziałem odwracając twarz.
-To co Ci jest?
-Nic- westchnąłem- Co tutaj robisz?- uśmiechnął się i rozwalił się na kanapie. 
-Postanowiłem po Ciebie zajść żebyś tym razem się nie spóźnił- skrzyżował ręce za głową i spojrzał z uśmiechem w sufit. Zaśmiałem się.
-Poczekaj tylko wezmę prysznic i się przebiorę- wstałem z fotela i ruszyłem w stronę schodów
-Ktoś tu był?- spytał patrząc w kierunku kuchni. Zamarłem wspominając dzisiejszego gościa.
-Nnn..ie- wyjąkałem- A co?- nie mam pojęcia czemu skłamałem.
-Tak pytam- odpowiedział jakby nigdy nic, po czym dodał- gdzie Gaho?
-Śpi- odpowiedziałem krótko i ruszyłem przed siebie. 
-Zrobię sobie kawę!- usłyszałem gdy byłem już na górze.
-Ok!- odpowiedziałem i wszedłem do garderoby. 
Gdy byłem już gotowy zszedłem na dół. Taeyang siedział na dywanie i bawił się z Gaho.
-Już się obudził? Dziwne... przeważnie jak wróci ze spaceru śpi jak zabity.
-Chyba wyczuł, że przyszedł jego ulubiony wujaszek- powiedział z uśmiechem i podrapał Gaho po brzuszku. Prychnąłem- A tak poza tym dłużej to już nie mogło to trwać? Jesteś gorszy niż baba!- powiedział z wyrzutem. Machnąłem ręką.
-Nie przesadzaj. A poza tym powinieneś się już do tego przyzwyczaić, a jeśli Ci nie pasuje to nie musiałeś przychodzić, sam bym trafił nie potrzebuje niańki- pokazałem mu język i wszedłem do kuchni by napić się wody.
-O proszę! "nie potrzebuję niańki"- próbował naśladować mój głos ruszając przy tym dłonią jakby to były moje usta- Twój tatuś ma dzisiaj niezłe humorki. Może PMS?- powiedział do Gaho na co ten pomerdał radośnie ogonkiem. Uśmiechnąłem się i przekręciłem oczami.
-To idziemy?-spytałem, chłopak spojrzał na mnie i podniósł się z dywanu.
-Jesteś pewny, że nie chcesz jeszcze poprawić makijażu- uśmiechnął się, a jego oczy wykrzywiły się w podkówki. Parsknąłem śmiechem i uderzyłem go w ramię- Ała!-zrobił niby urażoną minę i roztarł "obolałe" ramię. 
-Doigrasz się kiedyś- Tae wysłał mi rozbrajający uśmiech i ruszył w stronę drzwi. Nachyliłem się nad Gaho i pocałowałem go w nosek- Bądź grzeczny. Tatuś niedługo wróci- szczeniaczek pomerdał ogonkiem i wrócił do swojego kojca. 
-Wiem jakie to trudne zostawić dziecko samo w domu- westchnął teatralnie kręcąc głową. Jemu już chyba nic i nikt nie pomoże. Opuściłem ze zrezygnowaniem ręce i udałem się w stronę wyjścia. 
Gdy wyszliśmy przed domem czekała już na nas taksówka, którą zamówił Tae gdy byłem jeszcze na górze. Wsiedliśmy do środka i poinstruowałem kierowcę gdzie ma jechać. Prawdę mówiąc można było się tam przejść na pieszo, gdyż nie było to wcale tak daleko, jednak znowu zaczął padać deszcz więc Tae koniecznie chciał pojechać taksówką. Lubię deszcz, ale nie byłoby to dobre pierwsze wrażenie gdybyśmy wpadli na imprezę wyglądając jak dwie zmokłe kury. Gdy dotarliśmy na miejsce było chwilę pod 23, wyszliśmy z taksówki i poszliśmy w stronę karaoke. Przy wejściu spotkaliśmy Daesunga.
-O już jesteście!- zawołał na nasz widok- właśnie wyszedłem by do was zadzwonić. Wszyscy już czekają w środku. Chodźmy- machnął ręką i otworzył drzwi.
-Długo czekacie?- zapytał Tae
-Seungri i Ja przyszliśmy tutaj jakieś pół godziny temu. Parę minut temu dołączył do nas Seunghyun- Zaraz kto? Czy ja się czasem nie przesłyszałem? Moje serce zabiło szybciej i poczułem, że oblewa mnie zimny pot. Może to ktoś inny? Weszliśmy do pokoju. Seungri siedział na przeciwko nowego członka zespołu, który był odwrócony do nas plecami.
-Jesteście!- krzyknął radośnie Seungri na nasz widok, natomiast nasz nowy kolega odwrócił się w naszą stronę i nasze oczy się spotkały. Zamarłem, on również. Na jego twarzy malowało się zdziwienie. Patrzyliśmy tak na siebie nie śmiąc nawet mrugnąć, czułem, że moje policzki zaczynają się rumienić. Poczułem suchość w ustach na wspomnienie naszego pocałunku. Nagle tą niezręczną ciszę przerwał Taeyang.
-Znacie się?- spytał zdziwiony widząc nasze reakcje. Wszyscy patrzyli na nas z zaciekawieniem. Nie byłem w stanie wydusić ani słowa. Seunghyun uśmiechnął się i odpowiedział jakby nigdy nic.
-Nie, pierwszy raz go widzę- i podszedł do mnie wyciągając rękę- Jestem Choi Seung Hyun- powiedział unosząc jeden kącik ust do góry. Stałem jak wryty. ŻE CO?! Chłopak patrzył na mnie wyczekująco, podniosłem powoli rękę i podałem mu dłoń.
-Kwon Ji Yong- wydukałem. Chłopak ścisnął moją dłoń i z błyskiem w oczach powiedział.
-Miło mi- jeszcze przez chwilę patrzył mi w oczy, jego kącik ust lekko drgnął. 
-Dziwnie się dzisiaj zachowujesz GD- zauważył Tae- na pewno nic nie piłeś zanim przyszedłem?- spytał podejrzliwie.
-Nie- zaśmiałem się nerwowo puszczając dłoń Seunghyuna, spuściłem wzrok i podrapałem się w tył głowy z zakłopotaniem. Czułem jego wzrok na sobie, nie można zapomnieć tego uczucia... czułem, że znowu prześwietla mnie na wylot. Następnie chłopak przywitał się z Taeyangiem, po czym usiedliśmy przy stole. 
-To co?!- zawoła radośnie Seungri podnosząc butelkę soju- Skoro jesteśmy już w pełnym składzie to chyba powinniśmy to oblać!- wszyscy głośno się z nim zgodziliśmy. Seungri polał wszystkim i wstaliśmy by wznieść toast.
-To za nowego członka zespołu!- krzyknął Daesung, stuknęliśmy się szklankami i dodaliśmy razem.
-Za Seunghyuna!- wypiliśmy do dna i Seungri ponownie nam napełnił szklanki.
-Kto pierwszy śpiewa?- spytał z uśmiechem na ustach Daesung i spojrzał na naszego nowego członka zespołu
-Seunghyun!- krzyknął Tae. TOP zrobił niepewną minę.
-Może najpierw jeszcze trochę wypijmy- zaśmiał się.
-Nie wstydź się- Seungri szturchnął go ramieniem, chłopak przewrócił oczami i westchnął.
-No dobra
-Trochę więcej entuzjazmu!- powiedział Daesung podając mu mikrofon. Seunghyun wziął go niechętnie i stanął przed ekranem- To co chcesz zaśpiewać? 
-Wybierz coś- Daesung słysząc to, aż podskoczył z radości i zaczął wertować listę piosenek. 
-Wheesung- With Me- wybrał w końcu  Zaśmialiśmy się.
-Coś czułem, że usłyszymy dziś tą piosenkę, ale byłem przekonany, że Ty ją wykonasz Dae- klepnął go w ramię Taeyang.
-Nie martw się, pewnie jeszcze ją dziś usłyszysz w moim wykonaniu- powiedział z uśmiechem, natomiast Tae prychnął i pokręcił głową- Gotowy?- spytał Seunghyuna, który w odpowiedzi kiwnął głową i nagle usłyszeliśmy wypływającą z głośników muzykę. Chłopak stanął bokiem do nas i przyłożył mikrofon do ust. Przymknął oczy
-"Yoł...This song is dedicated to all the broken heart..."- zaczął męskim, "husky" głosem. Poczułem, że przez moje ciało przeszły dreszcze. Nagle Dae chwycił za mikrofon
-"Uuuuuuuuoooo..."
- Wiedziałem, że nie usiedzi na miejscu- szepnął do mnie Tae i się zaśmialiśmy. 
Piosenkę zaśpiewali zdumiewająco dobrze, naprawdę sprawdzili się świetnie w tym duecie. Tak się idealnie dopełniali, że odniosłem wrażenie jakby przed wykonaniem utworu dużo wcześniej ćwiczyli. Gdy skończyli śpiewać, wstaliśmy i zaczęliśmy bić brawo.
-Wow! To było świetne!- krzyknął zdumiony Seungri i zabrał Daesungowi mikrofon- Teraz Ja śpiewam!
Bawiliśmy się świetnie, lecz przez dwie godziny praktycznie nie zamieniłem z Seunghyunem ani słowa, nie byłem w stanie na niego patrzeć, gdyż za każdym razem dostawałem palpitacji serca, tak więc co to by było gdybym miał z nim zacząć rozmawiać. Często czułem jego spojrzenie na sobie, czasami nasze oczy się spotkały jednak szybko spuszczałem wzrok i starałem się skupić swoją uwagę na kimś innym. Kończyliśmy już chyba ósmą butelkę soju, Seungri i Dae byli już trochę wstawieni i zaczęli się wydurniać jak zwykle. Poczułem, że muszę iść do toalety więc wstałem i ruszyłem w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz?- spytał Tae.
-Do toalety, zaraz wracam- uśmiechnąłem się i wyszedłem. Po wizycie w toalecie poczułem, że muszę na chwilę iść się przewietrzyć, tak więc skierowałem się w stronę wyjścia. Gdy znalazłem się na zewnątrz wziąłem głęboki wdech i zamknąłem oczy.
-Papierosa?- drgnąłem i otworzyłem szeroko oczy słysząc jego głos zza swoimi plecami. Odwróciłem się powoli i spojrzałem w jego stronę. Stał oparty o ścianę ze spuszczoną głową, a następnie wypuszczając dym z ust spojrzał z ukosa na mnie. 



środa, 11 lutego 2015

Co to za uczucia?

     Gdy już byliśmy na miejscu GD otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Gdy weszliśmy zamknął za nami drzwi, a ja rozejrzałem się dookoła. Mieszkanie było naprawdę ładne, dobrze urządzone w nowoczesnym stylu, ale najbardziej co mnie zaskoczyło to ten porządek.
-Wow- wymsknęło mi się. Tu jest tak czysto, że można byłoby jeść z podłogi. GD spojrzał na mnie pytająco. Ehhhh... a jednak usłyszał...- Pierwszy raz widzę, żeby w domu chłopaka było tak czysto- odpowiedziałem na jego nieme pytanie. Chłopak zaśmiał się w odpowiedzi, a ja miałem ochotę walnąć głową w ścianę. No świetnie! Jeszcze sobie pomyśli, że jestem niezłą fleją czy coś... w sumie to fakt... jestem bałaganiarzem, zawsze byłem. 
-Czuj się jak u siebie- powiedział ściągając buty.
-To będzie trochę trudne- Kurczę! Znowu powiedziałem to na głos? Spojrzał na mnie rozbawionym spojrzeniem, w odpowiedzi uśmiechnąłem się głupio- gdzie mogę odłożyć parasol?
-Oprzyj pod ścianą na wycieraczce- wskazał a następnie zmierzył mnie wzrokiem i dodał- Hymmm.... myślę, że powinieneś ściągnąć te przemoczone ubrania...- Że co?! Znamy się zaledwie od godziny, a ten już chce mnie rozebrać?!-... co prawda jesteś o wiele wyższy ode mnie, ale myślę, że powinienem znaleźć u siebie w garderobie co by pasowało, dopóki Twoje ubrania  nie wyschną- Aaaaa...ufff.. o to mu chodziło. Jaki ja jestem głupi... bo o co innego mogło mu chodzić? O czym ja w ogóle pomyślałem?
-Nie kłopocz się- odpowiedziałem. Jak w ogóle mogły mi przyjść takie rzeczy to głowy?
-To żaden problem, a poza tym nie chcę żebyś mi zaciapał całą podłogę- zaśmiał się. Jak to możliwe, że jego uśmiech tak na mnie działa? Moje serce zaraz oszaleje. Oderwałem szybko wzrok od jego twarzy i spojrzałem na siebie. Musiałem wyglądać żałośnie w tych przemoczonych ubraniach.
-Fakt- odpowiedziałem w końcu i uśmiechnąłem się wciąż czując się trochę niezręcznie. 
-Pierwsze drzwi na prawo masz łazienkę- wskazał- Rozbierz się, a ja zaraz Ci coś przyniosę na przebranie- poinstruował mnie, a następnie dodał- czyste ręczniki są w szafce obok umywalki, weź ciepły prysznic, żebyś się nie przeziębił- naprawdę miły z niego chłopak... dlaczego więc każde jego słowo kojarzy mi się tylko z jednym?
-Dzięki- odpowiedziałem starając się ukryć zażenowanie spowodowane własnymi myślami. 
-Nie, to Ja dziękuję- uśmiechnął się szeroko. Serce o mało nie połamało mi żeber. Taki uśmiech powinien być zakazany! Jeszcze ktoś by mógł na zawał przez to zejść czy coś! Tylko spokojnie Seunghyun.. to tylko Twoja wyobraźnia... staraj się być na luzie... uśmiechnąłem się w końcu, a następnie jak najszybciej chciałem się schować, tak więc wszedłem do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi.
-Ufff...- odetchnąłem opierając się tyłem o drzwi. Zamknąłem oczy i chwyciłem się za pierś- Uspokój się- rozkazałem swojemu szalejącemu w klatce sercu. Otworzyłem oczy i spojrzałem w lustro, które wisiało naprzeciwko- wyglądam żałośnie- skomentowałem swoje odbicie w lustrze i prychnąłem unosząc kącik ust do góry. Muszę się ogarnąć, bo jeszcze sobie chłopak pomyśli, że jestem nienormalny. Podszedłem do umywalki i przemyłem twarz zimną wodą, co podziałało na mnie trochę otrzeźwiająco. Rozpiąłem guziki od koszuli, a następnie ściągnąłem ją i rzuciłem do umywalki. Podszedłem do szafki, w której znajdowały się ręczniki, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
-mogę wejść?- usłyszałem zza drzwi. O cholera! Nie zdążę założyć koszuli! Spojrzałem na siebie w lustrze i już chciałem owinąć się ręcznikiem, gdy nagle pomyślałem...Co ja w ogóle robię? Czego się wstydzę? Przecież to chłopak, a Ja nie jestem dziewczyną!
-Tak, jasne- odpowiedziałem w końcu. Drzwi ustąpiły i wszedł do środka.
-Mam nadzieję, że będzie paso...- zmierzwiłem włosy i odwróciłem się w stronę chłopaka. Co jest? Czemu tak na mnie patrzy? I czemu jest cały czerwony?- ...wało- dokończył czerwieniąc się jeszcze bardziej, następnie spuścił wzrok i wyciągnął do mnie rękę z ubraniami. Zaraz... czyżby zawstydził go widok półnagiego mężczyzny? Poczułem, że moje kąciki lekko drgnęły.
-Dzięki- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach i wziąłem czyste ubrania, po czym odwróciłem się i odłożyłem je na szafkę. Już chciałem zacząć ściągać spodnie, gdy nagle poczułem jego wzrok na sobie. Spojrzałem w lustro, chłopak dziwnie mi się przyglądał, trochę mnie to zaskoczyło. Odwróciłem się ponownie w jego stronę i spytałem- Coś jeszcze?- chłopak jakby wracając do rzeczywistości zamrugał szybko oczami i poczerwieniał. 
-Yyyy...nie już wszystko- odpowiedział szybko i odwrócił się na pięcie, gdy nagle pośliznął się i wywinął orła. Przegryzłem wargę, aby powstrzymać się od śmiechu. Był taki uroczy w tym swoim zakłopotaniu. Siląc się na powagę podbiegłem do niego.
-Wszystko w porządku?- zapytałem. Nachyliłem się nad nim. Mam nadzieję, że sobie nic nie zrobił. 
-T...a...k...- wydukał w końcu i spojrzał na mnie. Wyglądał jak szczeniaczek... był taki słodki. Uczucie czułości i rozbawienia mieszały się we mnie i próbowały wydostać się na wolność. 
-To już drugi raz dzisiaj, kiedy leżysz plackiem na ziemi- przypomniałem sobie wcześniejszą sytuację i o mało co nie wybuchnąłem śmiechem- Pomóc Ci wstać?- zaoferowałem siląc się na powagę. Spojrzał na mnie z zażenowaniem, po czym uciekł wzrokiem.
-Nie, dzięki chyba sobie poradzę- odpowiedział z ledwością podnosząc się z podłogi. Czy on musi być taki słodki we wszystkim co robi? Aż miało się ochotę go złapać i wyściskać. Czego oczywiście nie zrobiłem, chodź powiem przyszło mi to z trudem- Chcesz gorącej czekolady?- zapytał jakby nigdy nic.
-Bardzo chętnie- odpowiedziałem ponownie powstrzymując się od śmiechu. Spojrzał na mnie rozczulającym wzrokiem, a na jego twarzy znów pojawiły się rumieńce. Kurczę! Chyba nigdy mi się to nie znudzi! 
-Ok- odpowiedział i wyszedł, a ja jeszcze przez moment jak głupi patrzyłem się na drzwi z uśmiechem na twarzy. Dlaczego ten chłopak wzbudza we mnie takie uczucia? Nawet przy Se Kyung czegoś takiego nie czułem, ba! Jeszcze żadna dziewczyna nie wzbudzała we mnie takich odczuć jak ten chłopak. Czy to normalne? Wydaje mi się, że raczej nie bardzo... Wszedłem pod prysznic i odkręciłem gorącą wodę, nachyliłem się pod strumieniem i poczułem przyjemne ciepło na karku. Przymknąłem oczy i zobaczyłem jego uśmiech. Moje kąciki ust automatycznie powędrowały do góry. Wciąż nie jestem w stanie zrozumieć swoich uczuć... mam mętlik w głowie. Nigdy czegoś takiego nie czułem, tym bardziej nie do chłopaka. Ponownie jego uśmiechnięta twarz stanęła mi przed oczami, był to widok przez który robi się cieplej na sercu. Wyszedłem spod prysznica i wytarłem się do sucha. Wziąłem z szafki bluzkę, którą mi przyniósł i założyłem na siebie. Gdy wkładałem ją przez głowę poczułem delikatny zapach, ten sam który poczułem w momencie gdy na placu zabaw nachylałem się nad nim sprawdzając czy oddycha. Wtuliłem twarz w koszulkę i wziąłem głęboki wdech... pachniała jak oliwka dla niemowląt... taaak, zapach był identyczny. Może mają proszki z tej samej serii? Prychnąłem... o czym ja w ogóle rozmyślam? Wciąż nie wierząc w swoje dzisiejsze dziwaczne zachowanie ubrałem się i spojrzałem na mokre ubrania w umywalce
- Mam je tak zostawić?- mruknąłem pod nosem i wziąłem je do rąk. Były tak przemoczone, że aż z nich kapało. Wykręciłem je i wrzuciłem pod prysznic- tutaj przynajmniej nie "zaciapią" mu podłogi- uśmiechnąłem się i wyszedłem z łazienki. Gdy wszedłem do salonu nikogo nie było, zerknąłem do kuchni, ale tam również było pusto. Pewnie jeszcze bierze prysznic... pomyślałem i nagle usłyszałem gwizdanie czajnika. Podszedłem do kuchenki i wyłączyłem gaz. Rozejrzałem się po kuchni -Nie wyciągnął kubków- powiedziałem sam do siebie. No cóż, nie będę mu grzebał po szafkach, poczekam aż przyjdzie. Wróciłem do salonu i zająłem miejsce na fotelu, na ławie leżał magazyn o modzie więc go podniosłem i zacząłem przeglądać. Moją uwagę przykuły pozakreślane rzeczy na zdjęciach i krótkie notki do nich- Chłopak ma niezły gust...- powiedziałem pod nosem przeglądając rzeczy, które pozaznaczał. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że JiYong stoi na schodach. Jego blond włosy były wilgotne i rozwichrzone, na twarzy widniał delikatny jakby rozmarzony uśmiech. Najwidoczniej rozmyślał nad czymś bo w pewnym momencie przytaknął, jakby zgadzał się z czymś co sobie właśnie uświadomił. Moje kąciki ust lekko powędrowały ku górze. Postanowiłem przerwać tą chwilę milczenia -Właśnie woda się zagotowała, więc ją wyłączyłem. Chciałem zalać gorąca czekoladę, ale...
-Już robię- przerwał mi w połowie zdania i ruszył w stronę kuchni. Odłożyłem magazyn i poszedłem za nim, usiadłem na stołku przy ladzie i obserwowałem każdy jego ruch. Podał mi kubek z gorącą czekoladą- Proszę.
-Dzięki- podniosłem kubek i upiłem łyk gorącej czekolady- mmm...pyszna- mruknąłem pod nosem. Zaśmiał się. Spojrzałem na niego pytająco, patrzył na mnie rozweselonym i rozczulającym wzrokiem.
-Mógłbyś grać w reklamie gorącej czekolady- powiedział, a ja parsknąłem śmiechem. Nagle przypomniałem sobie.
-właśnie! Nie wiedziałem gdzie położyć swoje rzeczy, więc chwilowo leżą pod prysznicem- podrapałem się niezręcznie w tył głowy, chłopak spojrzał na mnie zaskoczony- nie chciałem "zaciapać" Ci podłogi- dodałem usprawiedliwiająco. W jego oczach pojawił się błysk rozbawienia i wybuchnął śmiechem. I znowu to samo... mógłbym słychać tego dźwięku do końca życia. 
-Poczekaj, pójdę włożę je do suszarki- odparł.
-Dzięki- odpowiedziałem z uśmiechem i upiłem kolejny łyk czekolady. Gdy chłopak wyszedł z kuchni poszedłem do salonu po magazyn, który oglądałem wcześniej i usiadłem przy ladzie. Otworzyłem go na stronie na której skończyłem. Zauważyłem, że na jednym ze zdjęć był zaznaczony pierścionek z notką zrobioną przez chłopaka "must have". Odruchowo wyciągnąłem telefon i zrobiłem mu zdjęcie, gdy usłyszałem, że GD wychodzi z łazienki schowałem szybko telefon i napiłem się gorącej czekolady-Interesujesz się modą?- spytałem gdy był już w kuchni.
-Gdybym nie został muzykiem, myślę, że właśnie tym bym się zajmował- odpowiedział upijając łyk czekolady, przyglądałem mu się z zaciekawieniem- To moja druga miłość- oznajmił i się uśmiechnął, gdy nagle usłyszeliśmy hałas. Co to?! Nie mówcie, że trzyma tu jakiegoś gryzonia, brrrr... przeszedł mnie dreszcz na samą myśl. Spojrzałem w miejsce skąd dochodził hałas. Coś poruszało się pod stołem w salonie- O! a to pewnie moja trzecia miłość- powiedział radośnie. Spojrzałem na niego z rosnącym zaciekawieniem. Nagle moim oczom ukazał się słodki szczeniaczek rasy shar pei, przeciągnął się i radośnie machając ogonkiem wszedł do kuchni, po czym zaczął głośno szczekać- No dobra, dobra Ty jesteś moją największą miłością- chłopak powiedział słodkim głosem do szczeniaczka, na co ten zaczął machać ogonkiem wywołując tym samym jeszcze większy uśmiech na jego twarzy. GD podszedł do niego i wziął go na ręce, po czym pocałował go w nosek. Ja też poproszę całusa! Przeszło mi przez myśl i przez chwilę chciałem zamienić się z tym słodkim szczeniakiem miejscami- Tęskniłeś?- spytał dziecinnym głosem, a szczeniak w odpowiedzi słodko zaszczekał. Ten obrazek był taki uroczy, że mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok. Nagle chłopak jakby przypomniał sobie o mojej obecności, odchrząknął i odwrócił się w moją stronę. Z poważniejsza miną podszedł do mnie z pieskiem na rękach- Poznajcie się. To jest Gaho, Gaho to jest Seunghyunchwyciłem jego malutką łapkę i odpowiedziałem. 
-Miło mi- szczeniak delikatnie złapał mnie swoimi małymi ząbkami za palec, a następnie go polizał. Uśmiechnąłem się szeroko. Gdyby nie to, że małe psiaki z natury są takie słodziutkie, mógłbym śmiało powiedzieć, że tą słodycz odziedziczył po swoim właścicielu- Jaki słodki- nie mogłem się powstrzymać, ale jak tu zachowywać powagę przy takiej ilości słodyczy. 
-Chcesz go wziąć na ręce?- zaproponował. Spojrzałem na niego i kiwnąłem głową. GD dał mi psiaka na ręce, a ten rzucił się na mnie i zaczął lizać mnie po twarzy. 
-Ła!- śmiałem się próbując uciec. Chyba wyczuł, że piłem czekoladę, bo odniosłem wrażenie, że zaraz mnie zje- no dobra, już dobrze- wciąż się śmiejąc odsunąłem go od siebie. Spojrzałem na niego-bo zaślinisz mnie na śmierć- Gaho przechylił główkę i pomerdał ogonkiem, był taki rozkoszny. Oblizał nosek i ponownie próbował polizać mnie po twarzy. Widząc te starania nie mogłem się powstrzymać, żeby go nie przytulić- No dobra niech Ci będzie-powiedziałem bezradny i przysunąłem go do siebie. Gaho wykorzystując sytuację polizał mnie w nos. Jak to możliwe żeby taki mały szczeniaczek miał tak długi język? Nagle usłyszałem wybuch śmiechu. Spojrzałem pytająco na JiYonga, na co ten zareagował jeszcze większym śmiechem. Z czego on się tak śmieje? Coś zrobiłem?

-Widzę, że deszcz już przestał padać i wyszło słońce- powiedział poważniejąc. Spojrzałem w stronę okna. Rzeczywiście rozpogodziło się, a już się bałem, że będzie tak lało do wieczora-Muszę wyprowadzić Gaho na dwór, pójdziesz ze mną? Akurat jak wrócimy Twoje ubrania powinny być już suche- nie zastanawiając się kiwnąłem głową i udaliśmy się w stronę drzwi. Założyłem buty, które niestety był całe przemoczone. No trudno jak wrócę do domu będę musiał je wysuszyć. Pomyślałem i spojrzałem na JiYonga, który właśnie zakładał Gaho szelki. Szczeniaczek wyglądał na naprawdę zadowolonego faktem, iż wychodzi na dwór. 
Gdy byliśmy na zewnątrz GD udał się z psiakiem na stronę, a ja w tym momencie wyciągnąłem telefon żeby sprawdzić drogę powrotną do domu. Wystukałem na klawiaturze nazwę ulicy i zdziwiłem się widząc, że mieszkam całkiem niedaleko. Skoro tak to nie muszę się tak śpieszyć z powrotem. Spojrzałem na chłopaka, który szedł właśnie w moją stronę.
-Może się przejdziemy?- zaproponowałem bez większego zastanowienia. GD kiwnął głową. Szliśmy wolnym krokiem przed siebie rozmawiając, aż doszliśmy do parku. Chłopak nachylił się nad psiakiem i odpiął mu smycz, po czym razem poszli bawić się na trawie. Ja natomiast usiadłem na ławce obok. Obserwowałem jak rzuca mu piłeczkę, a Gaho radośnie za nią biega, chwyta w mordkę i ucieka. Widząc to chłopak robił niby smutną minę krzycząc za nim.

-Ale musisz mi ją przynieś a nie uciekać!- po czym łapał go i śmiejąc się zabierał mu piłeczkę i drapał po brzuszku. W pewnym momencie rzucił piłkę za daleko, że doleciał do mnie. Spojrzałem jak powoli turla się w moją stronę i zatrzymuje koło mojej prawej stopy. Nie zastanawiając się dłużej podniosłem ją i również dołączyłem do zabawy. Wygłupialiśmy się i tarzaliśmy w mokrej trawie, wyglądając pewnie o wiele gorzej niż wcześniej podczas ulewy. Nawet nie wiadomo kiedy zaczęło się ściemniać. Spojrzałem na zegarek.
-To już tak późno?- mruknąłem zaskoczony. Ehhh... szkoda- Muszę się już zbierać bo nie zdążę...- jakoś teraz nie bardzo chce mi się tam iść, o wiele bardziej podoba mi się perspektywa zostania tutaj... z nim.
-Która jest?- usłyszałem i spojrzałem na chłopaka, czując lekki smutek, że muszę się z nim już pożegnać. 
-20- odpowiedziałem.
-O kurczę!- zaskoczył mnie i szybko wstał z trawy- Musimy wracać- oznajmił, a ja przytaknąłem trochę niechętnie. GD nachylił się i przypiął smycz do szelek Gaho, po czym ruszyliśmy w stronę mieszkania. Przez całą drogę miałem mieszane uczucia... chciałem jeszcze spędzić z nim trochę czasu, ale z drugiej strony miałem już inne plany... on też. Gdy weszliśmy do mieszkania chłopak ściągnął buty i udał się do łazienki po moje rzeczy. Ja w tym czasie ściągnąłem buty i odpiąłem Gaho szelki, piesek polizał mnie i spojrzał smutnymi oczkami, jakby wiedział, że na mnie już pora. W tej chwili wrócił JiYong i oddał mi moje ubrania. 
-Dzięki- powiedziałem odbierając swoje rzeczy i udałem się do łazienki by się przebrać. Zamknąłem drzwi i podszedłem do umywalki. Odkręciłem zimną wodę i przemyłem twarz, po czym spojrzałem w lustro -Co się dzisiaj z Tobą dzieje Choi Seung Hyun?- powiedziałem do swojego odbicia w lustrze. Westchnąłem i wytarłem twarz, po czym ściągnąłem z siebie ubrania pożyczone od JiYonga i załozyłem swoje, już na szczęście suche ubrania. Zmierzwiłem włosy i wyszedłem z łazienki. GD stał w salonie i patrzył w stronę Gaho, który właśnie słodko spał-Już zasnął?- spytałem, a chłopak przeniósł na mnie wzrok. W jego oczach gościła czułośća chciałem się z nim pożegnać- dodałem trochę rozczarowany patrząc w stronę psiaka, po czym spojrzałem na JiYonga i z usmiechem na ustach powiedziałem- świetnie się bawiłem.
-Ja również- odwzajemnił uśmiech... tak bardzo chciałem zostać... chociaż jeszcze na chwilę, ale niestety nie mogłem. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia. Zakładając buty powiedziałem.
-Będziemy musieli kiedyś to powtórzyć...
-No jasne!- odparł entuzjastycznie wywołując tym samym uśmiech na mojej twarzy. Nachyliłem się po parasol, a gdy się wyprostowałem moja twarz znalazła się kilka centymetrów od jego twarzy. Zamarliśmy na chwilę. Patrzyłem w jego oczy w których malowało się zaskoczenie, lecz po chwili zamieniło się w coś innego... nie wiem dokładnie jak to opisać. Przegryzł lekko wargę... zrobił to świadomie? W tej chwili ten słodkich chłopak stał się taki seksowny. Gdy wypuścił powietrze, które wstrzymał gdy nasze twarze się spotkały, poczułem jego słodki oddech na swojej skórze i nie myślałem już o niczym innym, tylko o tym żeby go pocałować. Nachyliłem się i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek, jednak gdy poczułem smak jego ust zapragnąłem czegoś więcej... czułem, że on również. Przywarłem do niego swoim ciałem i oparłem go o ścianę całując łapczywie jego usta. Pomiędzy pocałunkami chłopak westchnął słodko, dotknąłem dłonią jego twarzy... była tak delikatna. Pocałowałem go czule i oderwałem się niechętnie od jego warg. Spojrzałem na jego twarz... miał zamknięte oczy, a jego policzki były lekko różowe. Poczułem, że moje kąciki ust unoszą się lekko do góry. Chłopak spojrzał na mnie błyszczącymi oczami i wtedy... spanikowałem. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem zamykając za sobą drzwi zostawiając go w mieszkaniu. Co ja robię?!! Uderzyłem się w czoło. Stałem jeszcze chwilę patrząc na drzwi. Nie wiedziałem co mam robić... uciec i zapaść się gdzieś pod ziemię? Czy wrócić....? Dotknąłem klamki... walczyłem sam ze sobą. Tak bardzo pragnąłem jeszcze raz dotknąć tych delikatnych ust... NIE! Nie możesz! Starałem się zignorować swoje uczucia i pośpiesznym krokiem wyszedłem z budynku.