środa, 11 lutego 2015

Co to za uczucia?

     Gdy już byliśmy na miejscu GD otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka. Gdy weszliśmy zamknął za nami drzwi, a ja rozejrzałem się dookoła. Mieszkanie było naprawdę ładne, dobrze urządzone w nowoczesnym stylu, ale najbardziej co mnie zaskoczyło to ten porządek.
-Wow- wymsknęło mi się. Tu jest tak czysto, że można byłoby jeść z podłogi. GD spojrzał na mnie pytająco. Ehhhh... a jednak usłyszał...- Pierwszy raz widzę, żeby w domu chłopaka było tak czysto- odpowiedziałem na jego nieme pytanie. Chłopak zaśmiał się w odpowiedzi, a ja miałem ochotę walnąć głową w ścianę. No świetnie! Jeszcze sobie pomyśli, że jestem niezłą fleją czy coś... w sumie to fakt... jestem bałaganiarzem, zawsze byłem. 
-Czuj się jak u siebie- powiedział ściągając buty.
-To będzie trochę trudne- Kurczę! Znowu powiedziałem to na głos? Spojrzał na mnie rozbawionym spojrzeniem, w odpowiedzi uśmiechnąłem się głupio- gdzie mogę odłożyć parasol?
-Oprzyj pod ścianą na wycieraczce- wskazał a następnie zmierzył mnie wzrokiem i dodał- Hymmm.... myślę, że powinieneś ściągnąć te przemoczone ubrania...- Że co?! Znamy się zaledwie od godziny, a ten już chce mnie rozebrać?!-... co prawda jesteś o wiele wyższy ode mnie, ale myślę, że powinienem znaleźć u siebie w garderobie co by pasowało, dopóki Twoje ubrania  nie wyschną- Aaaaa...ufff.. o to mu chodziło. Jaki ja jestem głupi... bo o co innego mogło mu chodzić? O czym ja w ogóle pomyślałem?
-Nie kłopocz się- odpowiedziałem. Jak w ogóle mogły mi przyjść takie rzeczy to głowy?
-To żaden problem, a poza tym nie chcę żebyś mi zaciapał całą podłogę- zaśmiał się. Jak to możliwe, że jego uśmiech tak na mnie działa? Moje serce zaraz oszaleje. Oderwałem szybko wzrok od jego twarzy i spojrzałem na siebie. Musiałem wyglądać żałośnie w tych przemoczonych ubraniach.
-Fakt- odpowiedziałem w końcu i uśmiechnąłem się wciąż czując się trochę niezręcznie. 
-Pierwsze drzwi na prawo masz łazienkę- wskazał- Rozbierz się, a ja zaraz Ci coś przyniosę na przebranie- poinstruował mnie, a następnie dodał- czyste ręczniki są w szafce obok umywalki, weź ciepły prysznic, żebyś się nie przeziębił- naprawdę miły z niego chłopak... dlaczego więc każde jego słowo kojarzy mi się tylko z jednym?
-Dzięki- odpowiedziałem starając się ukryć zażenowanie spowodowane własnymi myślami. 
-Nie, to Ja dziękuję- uśmiechnął się szeroko. Serce o mało nie połamało mi żeber. Taki uśmiech powinien być zakazany! Jeszcze ktoś by mógł na zawał przez to zejść czy coś! Tylko spokojnie Seunghyun.. to tylko Twoja wyobraźnia... staraj się być na luzie... uśmiechnąłem się w końcu, a następnie jak najszybciej chciałem się schować, tak więc wszedłem do łazienki i zamknąłem za sobą drzwi.
-Ufff...- odetchnąłem opierając się tyłem o drzwi. Zamknąłem oczy i chwyciłem się za pierś- Uspokój się- rozkazałem swojemu szalejącemu w klatce sercu. Otworzyłem oczy i spojrzałem w lustro, które wisiało naprzeciwko- wyglądam żałośnie- skomentowałem swoje odbicie w lustrze i prychnąłem unosząc kącik ust do góry. Muszę się ogarnąć, bo jeszcze sobie chłopak pomyśli, że jestem nienormalny. Podszedłem do umywalki i przemyłem twarz zimną wodą, co podziałało na mnie trochę otrzeźwiająco. Rozpiąłem guziki od koszuli, a następnie ściągnąłem ją i rzuciłem do umywalki. Podszedłem do szafki, w której znajdowały się ręczniki, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
-mogę wejść?- usłyszałem zza drzwi. O cholera! Nie zdążę założyć koszuli! Spojrzałem na siebie w lustrze i już chciałem owinąć się ręcznikiem, gdy nagle pomyślałem...Co ja w ogóle robię? Czego się wstydzę? Przecież to chłopak, a Ja nie jestem dziewczyną!
-Tak, jasne- odpowiedziałem w końcu. Drzwi ustąpiły i wszedł do środka.
-Mam nadzieję, że będzie paso...- zmierzwiłem włosy i odwróciłem się w stronę chłopaka. Co jest? Czemu tak na mnie patrzy? I czemu jest cały czerwony?- ...wało- dokończył czerwieniąc się jeszcze bardziej, następnie spuścił wzrok i wyciągnął do mnie rękę z ubraniami. Zaraz... czyżby zawstydził go widok półnagiego mężczyzny? Poczułem, że moje kąciki lekko drgnęły.
-Dzięki- odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach i wziąłem czyste ubrania, po czym odwróciłem się i odłożyłem je na szafkę. Już chciałem zacząć ściągać spodnie, gdy nagle poczułem jego wzrok na sobie. Spojrzałem w lustro, chłopak dziwnie mi się przyglądał, trochę mnie to zaskoczyło. Odwróciłem się ponownie w jego stronę i spytałem- Coś jeszcze?- chłopak jakby wracając do rzeczywistości zamrugał szybko oczami i poczerwieniał. 
-Yyyy...nie już wszystko- odpowiedział szybko i odwrócił się na pięcie, gdy nagle pośliznął się i wywinął orła. Przegryzłem wargę, aby powstrzymać się od śmiechu. Był taki uroczy w tym swoim zakłopotaniu. Siląc się na powagę podbiegłem do niego.
-Wszystko w porządku?- zapytałem. Nachyliłem się nad nim. Mam nadzieję, że sobie nic nie zrobił. 
-T...a...k...- wydukał w końcu i spojrzał na mnie. Wyglądał jak szczeniaczek... był taki słodki. Uczucie czułości i rozbawienia mieszały się we mnie i próbowały wydostać się na wolność. 
-To już drugi raz dzisiaj, kiedy leżysz plackiem na ziemi- przypomniałem sobie wcześniejszą sytuację i o mało co nie wybuchnąłem śmiechem- Pomóc Ci wstać?- zaoferowałem siląc się na powagę. Spojrzał na mnie z zażenowaniem, po czym uciekł wzrokiem.
-Nie, dzięki chyba sobie poradzę- odpowiedział z ledwością podnosząc się z podłogi. Czy on musi być taki słodki we wszystkim co robi? Aż miało się ochotę go złapać i wyściskać. Czego oczywiście nie zrobiłem, chodź powiem przyszło mi to z trudem- Chcesz gorącej czekolady?- zapytał jakby nigdy nic.
-Bardzo chętnie- odpowiedziałem ponownie powstrzymując się od śmiechu. Spojrzał na mnie rozczulającym wzrokiem, a na jego twarzy znów pojawiły się rumieńce. Kurczę! Chyba nigdy mi się to nie znudzi! 
-Ok- odpowiedział i wyszedł, a ja jeszcze przez moment jak głupi patrzyłem się na drzwi z uśmiechem na twarzy. Dlaczego ten chłopak wzbudza we mnie takie uczucia? Nawet przy Se Kyung czegoś takiego nie czułem, ba! Jeszcze żadna dziewczyna nie wzbudzała we mnie takich odczuć jak ten chłopak. Czy to normalne? Wydaje mi się, że raczej nie bardzo... Wszedłem pod prysznic i odkręciłem gorącą wodę, nachyliłem się pod strumieniem i poczułem przyjemne ciepło na karku. Przymknąłem oczy i zobaczyłem jego uśmiech. Moje kąciki ust automatycznie powędrowały do góry. Wciąż nie jestem w stanie zrozumieć swoich uczuć... mam mętlik w głowie. Nigdy czegoś takiego nie czułem, tym bardziej nie do chłopaka. Ponownie jego uśmiechnięta twarz stanęła mi przed oczami, był to widok przez który robi się cieplej na sercu. Wyszedłem spod prysznica i wytarłem się do sucha. Wziąłem z szafki bluzkę, którą mi przyniósł i założyłem na siebie. Gdy wkładałem ją przez głowę poczułem delikatny zapach, ten sam który poczułem w momencie gdy na placu zabaw nachylałem się nad nim sprawdzając czy oddycha. Wtuliłem twarz w koszulkę i wziąłem głęboki wdech... pachniała jak oliwka dla niemowląt... taaak, zapach był identyczny. Może mają proszki z tej samej serii? Prychnąłem... o czym ja w ogóle rozmyślam? Wciąż nie wierząc w swoje dzisiejsze dziwaczne zachowanie ubrałem się i spojrzałem na mokre ubrania w umywalce
- Mam je tak zostawić?- mruknąłem pod nosem i wziąłem je do rąk. Były tak przemoczone, że aż z nich kapało. Wykręciłem je i wrzuciłem pod prysznic- tutaj przynajmniej nie "zaciapią" mu podłogi- uśmiechnąłem się i wyszedłem z łazienki. Gdy wszedłem do salonu nikogo nie było, zerknąłem do kuchni, ale tam również było pusto. Pewnie jeszcze bierze prysznic... pomyślałem i nagle usłyszałem gwizdanie czajnika. Podszedłem do kuchenki i wyłączyłem gaz. Rozejrzałem się po kuchni -Nie wyciągnął kubków- powiedziałem sam do siebie. No cóż, nie będę mu grzebał po szafkach, poczekam aż przyjdzie. Wróciłem do salonu i zająłem miejsce na fotelu, na ławie leżał magazyn o modzie więc go podniosłem i zacząłem przeglądać. Moją uwagę przykuły pozakreślane rzeczy na zdjęciach i krótkie notki do nich- Chłopak ma niezły gust...- powiedziałem pod nosem przeglądając rzeczy, które pozaznaczał. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że JiYong stoi na schodach. Jego blond włosy były wilgotne i rozwichrzone, na twarzy widniał delikatny jakby rozmarzony uśmiech. Najwidoczniej rozmyślał nad czymś bo w pewnym momencie przytaknął, jakby zgadzał się z czymś co sobie właśnie uświadomił. Moje kąciki ust lekko powędrowały ku górze. Postanowiłem przerwać tą chwilę milczenia -Właśnie woda się zagotowała, więc ją wyłączyłem. Chciałem zalać gorąca czekoladę, ale...
-Już robię- przerwał mi w połowie zdania i ruszył w stronę kuchni. Odłożyłem magazyn i poszedłem za nim, usiadłem na stołku przy ladzie i obserwowałem każdy jego ruch. Podał mi kubek z gorącą czekoladą- Proszę.
-Dzięki- podniosłem kubek i upiłem łyk gorącej czekolady- mmm...pyszna- mruknąłem pod nosem. Zaśmiał się. Spojrzałem na niego pytająco, patrzył na mnie rozweselonym i rozczulającym wzrokiem.
-Mógłbyś grać w reklamie gorącej czekolady- powiedział, a ja parsknąłem śmiechem. Nagle przypomniałem sobie.
-właśnie! Nie wiedziałem gdzie położyć swoje rzeczy, więc chwilowo leżą pod prysznicem- podrapałem się niezręcznie w tył głowy, chłopak spojrzał na mnie zaskoczony- nie chciałem "zaciapać" Ci podłogi- dodałem usprawiedliwiająco. W jego oczach pojawił się błysk rozbawienia i wybuchnął śmiechem. I znowu to samo... mógłbym słychać tego dźwięku do końca życia. 
-Poczekaj, pójdę włożę je do suszarki- odparł.
-Dzięki- odpowiedziałem z uśmiechem i upiłem kolejny łyk czekolady. Gdy chłopak wyszedł z kuchni poszedłem do salonu po magazyn, który oglądałem wcześniej i usiadłem przy ladzie. Otworzyłem go na stronie na której skończyłem. Zauważyłem, że na jednym ze zdjęć był zaznaczony pierścionek z notką zrobioną przez chłopaka "must have". Odruchowo wyciągnąłem telefon i zrobiłem mu zdjęcie, gdy usłyszałem, że GD wychodzi z łazienki schowałem szybko telefon i napiłem się gorącej czekolady-Interesujesz się modą?- spytałem gdy był już w kuchni.
-Gdybym nie został muzykiem, myślę, że właśnie tym bym się zajmował- odpowiedział upijając łyk czekolady, przyglądałem mu się z zaciekawieniem- To moja druga miłość- oznajmił i się uśmiechnął, gdy nagle usłyszeliśmy hałas. Co to?! Nie mówcie, że trzyma tu jakiegoś gryzonia, brrrr... przeszedł mnie dreszcz na samą myśl. Spojrzałem w miejsce skąd dochodził hałas. Coś poruszało się pod stołem w salonie- O! a to pewnie moja trzecia miłość- powiedział radośnie. Spojrzałem na niego z rosnącym zaciekawieniem. Nagle moim oczom ukazał się słodki szczeniaczek rasy shar pei, przeciągnął się i radośnie machając ogonkiem wszedł do kuchni, po czym zaczął głośno szczekać- No dobra, dobra Ty jesteś moją największą miłością- chłopak powiedział słodkim głosem do szczeniaczka, na co ten zaczął machać ogonkiem wywołując tym samym jeszcze większy uśmiech na jego twarzy. GD podszedł do niego i wziął go na ręce, po czym pocałował go w nosek. Ja też poproszę całusa! Przeszło mi przez myśl i przez chwilę chciałem zamienić się z tym słodkim szczeniakiem miejscami- Tęskniłeś?- spytał dziecinnym głosem, a szczeniak w odpowiedzi słodko zaszczekał. Ten obrazek był taki uroczy, że mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok. Nagle chłopak jakby przypomniał sobie o mojej obecności, odchrząknął i odwrócił się w moją stronę. Z poważniejsza miną podszedł do mnie z pieskiem na rękach- Poznajcie się. To jest Gaho, Gaho to jest Seunghyunchwyciłem jego malutką łapkę i odpowiedziałem. 
-Miło mi- szczeniak delikatnie złapał mnie swoimi małymi ząbkami za palec, a następnie go polizał. Uśmiechnąłem się szeroko. Gdyby nie to, że małe psiaki z natury są takie słodziutkie, mógłbym śmiało powiedzieć, że tą słodycz odziedziczył po swoim właścicielu- Jaki słodki- nie mogłem się powstrzymać, ale jak tu zachowywać powagę przy takiej ilości słodyczy. 
-Chcesz go wziąć na ręce?- zaproponował. Spojrzałem na niego i kiwnąłem głową. GD dał mi psiaka na ręce, a ten rzucił się na mnie i zaczął lizać mnie po twarzy. 
-Ła!- śmiałem się próbując uciec. Chyba wyczuł, że piłem czekoladę, bo odniosłem wrażenie, że zaraz mnie zje- no dobra, już dobrze- wciąż się śmiejąc odsunąłem go od siebie. Spojrzałem na niego-bo zaślinisz mnie na śmierć- Gaho przechylił główkę i pomerdał ogonkiem, był taki rozkoszny. Oblizał nosek i ponownie próbował polizać mnie po twarzy. Widząc te starania nie mogłem się powstrzymać, żeby go nie przytulić- No dobra niech Ci będzie-powiedziałem bezradny i przysunąłem go do siebie. Gaho wykorzystując sytuację polizał mnie w nos. Jak to możliwe żeby taki mały szczeniaczek miał tak długi język? Nagle usłyszałem wybuch śmiechu. Spojrzałem pytająco na JiYonga, na co ten zareagował jeszcze większym śmiechem. Z czego on się tak śmieje? Coś zrobiłem?

-Widzę, że deszcz już przestał padać i wyszło słońce- powiedział poważniejąc. Spojrzałem w stronę okna. Rzeczywiście rozpogodziło się, a już się bałem, że będzie tak lało do wieczora-Muszę wyprowadzić Gaho na dwór, pójdziesz ze mną? Akurat jak wrócimy Twoje ubrania powinny być już suche- nie zastanawiając się kiwnąłem głową i udaliśmy się w stronę drzwi. Założyłem buty, które niestety był całe przemoczone. No trudno jak wrócę do domu będę musiał je wysuszyć. Pomyślałem i spojrzałem na JiYonga, który właśnie zakładał Gaho szelki. Szczeniaczek wyglądał na naprawdę zadowolonego faktem, iż wychodzi na dwór. 
Gdy byliśmy na zewnątrz GD udał się z psiakiem na stronę, a ja w tym momencie wyciągnąłem telefon żeby sprawdzić drogę powrotną do domu. Wystukałem na klawiaturze nazwę ulicy i zdziwiłem się widząc, że mieszkam całkiem niedaleko. Skoro tak to nie muszę się tak śpieszyć z powrotem. Spojrzałem na chłopaka, który szedł właśnie w moją stronę.
-Może się przejdziemy?- zaproponowałem bez większego zastanowienia. GD kiwnął głową. Szliśmy wolnym krokiem przed siebie rozmawiając, aż doszliśmy do parku. Chłopak nachylił się nad psiakiem i odpiął mu smycz, po czym razem poszli bawić się na trawie. Ja natomiast usiadłem na ławce obok. Obserwowałem jak rzuca mu piłeczkę, a Gaho radośnie za nią biega, chwyta w mordkę i ucieka. Widząc to chłopak robił niby smutną minę krzycząc za nim.

-Ale musisz mi ją przynieś a nie uciekać!- po czym łapał go i śmiejąc się zabierał mu piłeczkę i drapał po brzuszku. W pewnym momencie rzucił piłkę za daleko, że doleciał do mnie. Spojrzałem jak powoli turla się w moją stronę i zatrzymuje koło mojej prawej stopy. Nie zastanawiając się dłużej podniosłem ją i również dołączyłem do zabawy. Wygłupialiśmy się i tarzaliśmy w mokrej trawie, wyglądając pewnie o wiele gorzej niż wcześniej podczas ulewy. Nawet nie wiadomo kiedy zaczęło się ściemniać. Spojrzałem na zegarek.
-To już tak późno?- mruknąłem zaskoczony. Ehhh... szkoda- Muszę się już zbierać bo nie zdążę...- jakoś teraz nie bardzo chce mi się tam iść, o wiele bardziej podoba mi się perspektywa zostania tutaj... z nim.
-Która jest?- usłyszałem i spojrzałem na chłopaka, czując lekki smutek, że muszę się z nim już pożegnać. 
-20- odpowiedziałem.
-O kurczę!- zaskoczył mnie i szybko wstał z trawy- Musimy wracać- oznajmił, a ja przytaknąłem trochę niechętnie. GD nachylił się i przypiął smycz do szelek Gaho, po czym ruszyliśmy w stronę mieszkania. Przez całą drogę miałem mieszane uczucia... chciałem jeszcze spędzić z nim trochę czasu, ale z drugiej strony miałem już inne plany... on też. Gdy weszliśmy do mieszkania chłopak ściągnął buty i udał się do łazienki po moje rzeczy. Ja w tym czasie ściągnąłem buty i odpiąłem Gaho szelki, piesek polizał mnie i spojrzał smutnymi oczkami, jakby wiedział, że na mnie już pora. W tej chwili wrócił JiYong i oddał mi moje ubrania. 
-Dzięki- powiedziałem odbierając swoje rzeczy i udałem się do łazienki by się przebrać. Zamknąłem drzwi i podszedłem do umywalki. Odkręciłem zimną wodę i przemyłem twarz, po czym spojrzałem w lustro -Co się dzisiaj z Tobą dzieje Choi Seung Hyun?- powiedziałem do swojego odbicia w lustrze. Westchnąłem i wytarłem twarz, po czym ściągnąłem z siebie ubrania pożyczone od JiYonga i załozyłem swoje, już na szczęście suche ubrania. Zmierzwiłem włosy i wyszedłem z łazienki. GD stał w salonie i patrzył w stronę Gaho, który właśnie słodko spał-Już zasnął?- spytałem, a chłopak przeniósł na mnie wzrok. W jego oczach gościła czułośća chciałem się z nim pożegnać- dodałem trochę rozczarowany patrząc w stronę psiaka, po czym spojrzałem na JiYonga i z usmiechem na ustach powiedziałem- świetnie się bawiłem.
-Ja również- odwzajemnił uśmiech... tak bardzo chciałem zostać... chociaż jeszcze na chwilę, ale niestety nie mogłem. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę wyjścia. Zakładając buty powiedziałem.
-Będziemy musieli kiedyś to powtórzyć...
-No jasne!- odparł entuzjastycznie wywołując tym samym uśmiech na mojej twarzy. Nachyliłem się po parasol, a gdy się wyprostowałem moja twarz znalazła się kilka centymetrów od jego twarzy. Zamarliśmy na chwilę. Patrzyłem w jego oczy w których malowało się zaskoczenie, lecz po chwili zamieniło się w coś innego... nie wiem dokładnie jak to opisać. Przegryzł lekko wargę... zrobił to świadomie? W tej chwili ten słodkich chłopak stał się taki seksowny. Gdy wypuścił powietrze, które wstrzymał gdy nasze twarze się spotkały, poczułem jego słodki oddech na swojej skórze i nie myślałem już o niczym innym, tylko o tym żeby go pocałować. Nachyliłem się i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek, jednak gdy poczułem smak jego ust zapragnąłem czegoś więcej... czułem, że on również. Przywarłem do niego swoim ciałem i oparłem go o ścianę całując łapczywie jego usta. Pomiędzy pocałunkami chłopak westchnął słodko, dotknąłem dłonią jego twarzy... była tak delikatna. Pocałowałem go czule i oderwałem się niechętnie od jego warg. Spojrzałem na jego twarz... miał zamknięte oczy, a jego policzki były lekko różowe. Poczułem, że moje kąciki ust unoszą się lekko do góry. Chłopak spojrzał na mnie błyszczącymi oczami i wtedy... spanikowałem. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem zamykając za sobą drzwi zostawiając go w mieszkaniu. Co ja robię?!! Uderzyłem się w czoło. Stałem jeszcze chwilę patrząc na drzwi. Nie wiedziałem co mam robić... uciec i zapaść się gdzieś pod ziemię? Czy wrócić....? Dotknąłem klamki... walczyłem sam ze sobą. Tak bardzo pragnąłem jeszcze raz dotknąć tych delikatnych ust... NIE! Nie możesz! Starałem się zignorować swoje uczucia i pośpiesznym krokiem wyszedłem z budynku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz