Otworzyłem oczy, czułem zawroty głowy i suchość w ustach. Wszystko było zamglone, przetarłem oczy i nagle poczułem czyjś oddech na karku. Zdziwiłem się... Gaho? Nie, on jeszcze nie umie się wdrapać na łóżko. Zaraz... wytrzeszczyłem oczy widząc czyjąś rękę spoczywającą na moim biodrze. Co jest?! Zerwałem się i rozejrzałem po pomieszczeniu. Gdzie ja jestem? Następnie spojrzałem na osobę, która leżała obok mnie. Zamarłem... Obok mnie spał Seunghyun. Co?! Zaraz, zaraz... ale jak? Co tu się wczoraj wydarzyło?! Dlaczego śpimy w jednym łóżku? Co to wszystko ma znaczyć?! Czułem narastającą panikę. Nagle Seunghyun otworzył oczy i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem, uśmiechnął się i powiedział cicho.
-Jak się spało?- patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę i nie widziałem co mam odpowiedzieć. Może ja nadal śpię? Uszczypałem się w przedramię i skrzywiłem się czując ból. Chłopak widząc to zaśmiał się- To nie sen- powiedział a w jego oczach gościło rozbawienie. Patrzyłem na niego wytrzeszczonymi oczami i nie śmiałem nawet mrugnąć. Pewnie myśli teraz, że jestem niedorozwinięty. Rozejrzałem się i znowu spojrzałem na Seunghyunga, który uważnie mi się przyglądał.
-Jak...-zacząłem próbując zebrać myśli- Co ja tu robię?
-Nic nie pamiętasz?- spojrzał na mnie marszcząc brwi. Nie pamiętam czego?!
-Dlaczego śpimy razem w łóżku?- pożałowałem, że o to spytałem, gdyż nagle poczułem, że moja twarz zaczyna płonąć. Chłopak podrapał się za uchem.
-Ciężko to wytłumaczyć- spojrzał na mnie kątem oka i zauważyłem, że on również się rumieni. Zaraz...spojrzałem na siebie. Uff... odetchnąłem. Mam na sobie ubranie więc chyba do niczego nie doszło. Następnie przeniosłem wzrok na Seunghyuna oczekując odpowiedzi. Westchnął- Za dużo wczoraj wypiłeś i straciłeś przytomność. Stwierdziliśmy, że trzeba Cię zawieść do domu, więc ja się zadeklarowałem. W drodze do Twojego mieszkania przypomniałem sobie, że zapomniałem zapytać się Taeyanga o kod do Twojego mieszkania, a że Ty nie byłeś w stanie mi tego powiedzieć postanowiłem zabrać Cię do siebie.
-Ok..ey..- odpowiedziałem starając się przyswoić jego szybkie wytłumaczenie, lecz nadal nie usłyszałem odpowiedzi na drugie pytanie- a dlaczego razem spaliśmy?- chłopak spojrzał na mnie błyszczącymi oczami, jego prawy kącik ust lekko drgnął.
-Nie wiem czy chcesz znać odpowiedź na to pytanie...- przegryzł dolną wargę. Zszokowała mnie jego odpowiedź. Dlaczego? Co takiego się tutaj wydarzyło? Nagle błysnęło mi przed oczami wspomnienie z dzisiejszej nocy. Seunghyun stał przy łóżku, był odwrócony do mnie plecami. Przypomniałem sobie, że nie chciałem aby odchodził i nie zastanawiając się złapałem go za rękę. Moje serce zaczęło bić jak szalone, czułem, że się czerwienie. Został ze mną bo go o to poprosiłem!! Miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Chłopak patrzył na mnie i widziałem w jego oczach, że on już wie... wie, że sobie przypomniałem. Uśmiechnął się łobuzersko, a następnie nachylił się, chwycił moją brodę i pocałował czule w usta. Wstrzymałem oddech i zastygłem w bezruchu. Odsunął się trochę ode mnie wciąż trzymając mnie za brodę i spojrzał mi w oczy- Głodny?- spytał z uśmiechem. Jego czy były takie ciepłe i radosne. Kiwnąłem twierdząco głową, wciąż byłem w szoku- Naleśniki mogą być?- dodał patrząc na mnie z rosnącym rozbawieniem. Ponownie kiwnąłem głową. Chłopak zaśmiał się- Powiesz coś wreszcie czy będziesz tak siedział nieruchomo z wytrzeszczonymi oczami?- słysząc to zamrugałem szybko oczami i poklepałem się w policzki.
-Kawę poproszę- powiedziałem bez zastanowienia. Seunghyun wybuchł śmiechem.
-Będzie i kawa, co tylko sobie życzysz- mrugnął do mnie z uśmiechem i wstał z łóżka. Czułem, że moja głowa zaraz eksploduje z zażenowania- Tutaj jest garderoba- wskazał na jedne z drzwi znajdujących się na wprost łóżka- wybierz sobie coś na przebranie. Łazienka jest obok garderoby- powiedział i podszedł do drzwi, otworzył je i wszedł do środka, po chwili wrócił z ręcznikiem w ręku i dodał- położyłem czysty ręcznik na szafce. Jak skończysz przyjdź na śniadanie- nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź z moich ust uśmiechnął się i wyszedł zostawiając mnie samego w sypialni. Jego zachowanie w stosunku do mnie zmieniło się o 180 stopni. Jeszcze kilka godzin temu był taki oziębły i traktował mnie z dystansem, a teraz... ta czułość, ten uśmiech... jakbym miał do czynienia zupełnie z kimś innym. Czy coś jeszcze się wydarzyło tej nocy? Starałem się zmobilizować moje szare komórki do myślenia, ale nie przypominam sobie by stało się coś jeszcze. Co miał znaczyć ten pocałunek? Muszę chyba zebrać się w garść i z nim porozmawiać, ale najpierw... spojrzałem na siebie i powąchałem koszulkę, którą miałem na sobie...tak, najpierw koniecznie muszę wziąć prysznic. Wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę garderoby. Trochę zaskoczyła mnie jej wielkość... chyba mamy te same upodobania. Uśmiechnąłem się do siebie i nagle zobaczyłem bluzkę, którą Seunghyun miał ostatnio na sobie i w której według mnie wyglądał obłędnie. Ściągnąłem ją z wieszaka i poczułem zapach jego perfum. Nie zastanawiając się dłużej wziąłem ją i udałem się do łazienki. Po prysznicu ubrałem się i podszedłem do lustra. Zmierzwiłem włosy i wziąłem głęboki oddech.
-Dasz radę JiYong- próbowałem przekonać samego siebie, że uda mi się z nim o tym porozmawiać. Musiałem wszystko wyjaśnić. Wyszedłem z łazienki i poczułem zapach kawy i naleśników, tak więc ruszyłem w stronę skąd dobiegały te pyszne aromaty. Gdy doszedłem na miejsce Seunghyun krzątał się po kuchni, był już przebrany, a jego włosy były wilgotne po prysznicu. Właśnie kończył smażyć naleśnika i odwrócił się by położyć go na talerz, gdy nagle mnie zobaczył.
-O już jesteś- powiedział ciesząc się na mój widok, uśmiechnąłem się wciąż czując zakłopotanie- Siadaj- wskazał na krzesło przy ladzie- Nie wiem z czym jesz naleśniki, więc przygotowałem świeże owoce- wskazał na miseczkę z pokrojonymi brzoskwiniami, kiwi i truskawkami, obok stała miseczka z malinami- tutaj masz dżem i nutellę- postawił na ladzie słoiczki, następnie podszedł do lodówki i wyciągnął śmietanę w spreju. Potrząsnął ją i uśmiechając się dodał- trochę pustych kalorii nie zaszkodzi- postawił śmietanę. Stałem jak wryty patrząc na to wszystko. Kiedy on to zrobił skoro jeszcze zdążył wziąć prysznic? Odwrócił się i podszedł do szafki wiszącej nad zlewem, wyciągnął kubki- z mlekiem czy bez- zapytał kiedy siadałem na krześle.
-Bez- odpowiedziałem. Chłopak nalał kawę i podał mi kubek- Dzięki- następnie z drugim kubkiem obszedł ladę i zajął krzesło obok.Wbił widelec w naleśnik, który leżał na szczycie sporego stosu i położył mi go na talerz.
-Smacznego- mrugnął do mnie okiem, a następnie wziął drugiego naleśnika dla siebie. Spojrzał na mnie z uśmiechem, który praktycznie nie znikał mu z twarzy- Nie krępuj się. Czuj się jak u siebie- wziąłem łyżkę i nałożyłem sobie świeżych owoców, a następnie dodałem śmietany. Wziąłem kawałek naleśnika do ust.
-Mmmm... dobre- powiedziałem z uśmiechem.
-Fakt, jestem w tym dobry- powiedział nieskromnie, po czym dodał z udawanym smutkiem- ale tylko w tym, gotowanie nie jest moją mocną stroną- zaśmiałem się i nagle poczułem się dziwnie zrelaksowany, już przestała mnie peszyć jego obecność. Czułem się tak jak w dniu kiedy się poznaliśmy, zanim to wszystko stało się takie skomplikowane- Masz śmietanę na brodzie- zachichotał, już podnosiłem rękę żeby ją wytrzeć- Czekaj- powiedział i kciukiem lewej ręki wytarł mi brodę, przez chwilę poczułem jak koniuszkiem palca muska moje usta, następnie zlizał śmietanę z kciuka. Widząc to automatycznie przegryzłem dolną wargę. Chłopak posłał mi łobuzerski uśmiech i spojrzał głęboko w oczy. Zobaczyłem w jego spojrzeniu dziwny blask i nagle, nie wiadomo kiedy przywarł do moich ust.
-Dasz radę JiYong- próbowałem przekonać samego siebie, że uda mi się z nim o tym porozmawiać. Musiałem wszystko wyjaśnić. Wyszedłem z łazienki i poczułem zapach kawy i naleśników, tak więc ruszyłem w stronę skąd dobiegały te pyszne aromaty. Gdy doszedłem na miejsce Seunghyun krzątał się po kuchni, był już przebrany, a jego włosy były wilgotne po prysznicu. Właśnie kończył smażyć naleśnika i odwrócił się by położyć go na talerz, gdy nagle mnie zobaczył.
-O już jesteś- powiedział ciesząc się na mój widok, uśmiechnąłem się wciąż czując zakłopotanie- Siadaj- wskazał na krzesło przy ladzie- Nie wiem z czym jesz naleśniki, więc przygotowałem świeże owoce- wskazał na miseczkę z pokrojonymi brzoskwiniami, kiwi i truskawkami, obok stała miseczka z malinami- tutaj masz dżem i nutellę- postawił na ladzie słoiczki, następnie podszedł do lodówki i wyciągnął śmietanę w spreju. Potrząsnął ją i uśmiechając się dodał- trochę pustych kalorii nie zaszkodzi- postawił śmietanę. Stałem jak wryty patrząc na to wszystko. Kiedy on to zrobił skoro jeszcze zdążył wziąć prysznic? Odwrócił się i podszedł do szafki wiszącej nad zlewem, wyciągnął kubki- z mlekiem czy bez- zapytał kiedy siadałem na krześle.
-Bez- odpowiedziałem. Chłopak nalał kawę i podał mi kubek- Dzięki- następnie z drugim kubkiem obszedł ladę i zajął krzesło obok.Wbił widelec w naleśnik, który leżał na szczycie sporego stosu i położył mi go na talerz.
-Smacznego- mrugnął do mnie okiem, a następnie wziął drugiego naleśnika dla siebie. Spojrzał na mnie z uśmiechem, który praktycznie nie znikał mu z twarzy- Nie krępuj się. Czuj się jak u siebie- wziąłem łyżkę i nałożyłem sobie świeżych owoców, a następnie dodałem śmietany. Wziąłem kawałek naleśnika do ust.
-Mmmm... dobre- powiedziałem z uśmiechem.
-Fakt, jestem w tym dobry- powiedział nieskromnie, po czym dodał z udawanym smutkiem- ale tylko w tym, gotowanie nie jest moją mocną stroną- zaśmiałem się i nagle poczułem się dziwnie zrelaksowany, już przestała mnie peszyć jego obecność. Czułem się tak jak w dniu kiedy się poznaliśmy, zanim to wszystko stało się takie skomplikowane- Masz śmietanę na brodzie- zachichotał, już podnosiłem rękę żeby ją wytrzeć- Czekaj- powiedział i kciukiem lewej ręki wytarł mi brodę, przez chwilę poczułem jak koniuszkiem palca muska moje usta, następnie zlizał śmietanę z kciuka. Widząc to automatycznie przegryzłem dolną wargę. Chłopak posłał mi łobuzerski uśmiech i spojrzał głęboko w oczy. Zobaczyłem w jego spojrzeniu dziwny blask i nagle, nie wiadomo kiedy przywarł do moich ust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz