czwartek, 19 lutego 2015

Już wiem...

     Od dłuższego czasu nie jestem sobą, kazałem mu o tym zapomnieć, a sam nie potrafiłem tego zrobić. Myślałem, że alkohol, kobiety i dobra zabawa mi w tym pomogą, ale tak się nie stało. Żadna kobieta nie była wystarczająco piękna i interesująca, żeby przykuć moją uwagę na dłużej. W mojej głowie wciąż był On. Mimo, że naprawdę spotykałem wiele pięknych kobiet, przed moimi oczami wciąż była tylko i wyłącznie jego twarz. Głupi wierzyłem w to, że te uczucia do niego, które w sobie nosiłem w końcu zgasną, jednak było zupełnie na odwrót. Z dnia na dzień czułem, że to wszystko we mnie narasta i cierpiałem przez to, że nic z tym nie mogę zrobić. Próba odsunięcia go od siebie, podchodzenie do niego z dystansem, to wszystko na nic. Gdy tylko go widziałem miałem ochotę do niego podejść i go przytulić, gdy widziałem, że coś go trapi chciałem go jakoś pocieszyć, a widząc jego uśmiech pragnąłem śmiać się razem z nim. 

W urodziny Taeyanga na jego twarzy gościł uśmiech, którego nie widziałem już od dawna... od tamtego dnia kiedy się poznaliśmy. Szkoda, że tak rzadko mogę patrzeć na moment kiedy jest naprawdę szczęśliwy, kiedy to uśmiech dociera do jego oczu i błyszczą one niczym rozgwieżdżone niebo. Straciłem go z oczu gdy zaczepiła mnie dziewczyna w klubie. Starałem wypatrzeć go wzrokiem w tłumie i nagle zobaczyłem, że idzie z Taeyangiem w stronę loży. Chciałem już iść za nim, ale powstrzymałem się i próbowałem skupić swoją uwagę na tej dziewczynie. Była urocza, ładna i bardzo dużo mówiła, niestety mało z tego do mnie docierało, starałem się skupić na tym co mówi, ale myślami byłem przy nim. Zapytała czy zatańczymy, więc się zgodziłem. Nie wiem ile czasu tańczyliśmy i rozmawialiśmy, gdyż czas kiedy nie ma go w pobliżu strasznie mi się dłuży. Nagle zobaczyłem, że Seungri idzie szybszym krokiem w stronę naszej loży. Coś się stało? Wyglądał na trochę zmartwionego. Wychyliłem głowę i zobaczyłem, że GD leży nieprzytomny, jego głowa leżała na stole, wyglądał jakby spał. Taeyang potrząsał go coś do niego mówiąc. Poczułem, że moje serce zamarło. 
-Wymienimy się numerami?- nagle wyrwał mnie jej głos. Pomrugałem oczami i spojrzałem na nią.
-Heh?- czułem jakbym unosił się ponad ziemią, jakby czas stanął w miejscu.
-Czy dasz mi swój numer?- zaśmiała się. Wszystko było takie niewyraźne, jedyne co się dla mnie w tej chwili liczyło to to żeby znaleźć się teraz obok niego. Patrząc w jego kierunku ruszyłem przed siebie ignorując dziewczynę i całe otoczenie. Jedyne co miałem teraz w głowie to to, że muszę jak najszybciej dojść do loży.



-Co się stało?- spytałem ze martwieniem Taeyanga czując, że wszystko trzęsie mi się w środku. Chłopak spojrzał na mnie.
-Przeholował z piciem- odpowiedział, a następnie pochylił się nad JiYongiem i potrząsnął jego ramię- GD słyszysz mnie?- w odpowiedzi usłyszeliśmy jakiś niezrozumiały pomruk. Taeyang spojrzał na nas z bezradnością w oczach- Będzie trzeba go odprowadzić do domu
-Ja to zrobię- wyrwałem się bez zastanowienia. Seungri i Taeyang spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
-Ty? A wiesz chociaż gdzie on mieszka?- spytał z wciąż malującym się zdziwieniem na twarzy Seungri. Przytaknąłem.
-Mieszka niedaleko mnie- chłopcy wytrzeszczyli oczy- To może wezwę taksówkę i razem jakoś niezauważalnie postaramy się go stąd wyprowadzić hym?- patrzyli jeszcze przez chwilę na mnie, następnie spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami na znak zgody. Wciągnąłem telefon i zamówiłem taksówkę, Seungri w tym czasie poszedł poszukać Daesunga. Gdy się rozłączyłem razem z Taeyangiem wzięliśmy JiYonga pod pachy i starając się jak najmniej rzucać się w oczy ruszyliśmy w stronę wyjścia. Na zewnątrz już czekała na nas taksówka.
-Jak chcesz mogę pojechać z wami- zaproponował Tae.
-Nie, nie trzeba dam sobie radę- odpowiedziałem sadzając JiYonga w taksówce- a poza tym zabawa jeszcze trwa- uśmiechnąłem się i mrugnąłem do niego okiem- Wybawcie się jeszcze za nas, a o JiYonga się nie martwcie zajmę się nim- pożegnałem się ze wszystkimi i wsiadłem do taksówki. Gdy kierowca ruszył przypomniało mi się, że zapomniałem zapytać Taeyanga o kod do mieszkania JiYonga. Spojrzałem na śpiącego obok mnie chłopaka. Raczej od niego się tego nie dowiem. Pomyślałem i kazałem kierowcy jechać do mojego mieszkania. Gdy dojechaliśmy na miejsce, zapłaciłem kierowcy i wysiadłem z taksówki, po czym wziąłem JiYonga na ręce i udałem się w stronę mieszkania. Chłopak przytulił się do mnie, był taki słodki i niewinny, gdy był tak blisko czułem jego zapach i wróciły wspomnienia z tamtego dnia. Przypomniałem sobie smak jego ust i automatycznie przegryzłem dolną wargę. Z wielkim trudem otworzyłem drzwi od mieszkania i wszedłem do środka. Przez chwilę poczułem się jakbym przenosił przez próg pannę młodą. Prychnąłem nie wierząc, że takie rzeczy przychodzą mi do głowy. Wciąż trzymając go w ramionach ruszyłem w stronę sypialni. Położyłem go delikatnie na łóżku, ściągnąłem mu buty i okryłem kołdrą. Przysiadłem na skraju łóżka i spojrzałem na jego śpiącą twarz. Jego skóra była taka delikatna, uniosłem dłoń i już chciałem pogładzić go po policzku, ale zatrzymałem się parę centymetrów od jego twarzy. Chłopak westchnął i wymamrotał.
-Seunghyun...- zadrżałem. Czy on własnie wypowiedział moje imię? Zauważyłem, że jego kąciki lekko drgnęły ku górze. Czy on właśnie śni o mnie? Śni mu się coś miłego? Poczułem, że moje serce zatrzepotało szybciej. Pochyliłem się i musnąłem wargami jego czoło.
-Słodkich snów- wyszeptałem mu do ucha, a następnie wstałem i już miałem ruszyć w stronę wyjścia, gdy nagle poczułem, że chwycił mnie za rękę. Ciepło jego delikatnej dłoni. Zamknąłem oczy i westchnąłem. Oh... JiYong nie rób mi tego i tak jest mi już wystarczająco ciężko się powstrzymać...

-Zostań- powiedział cicho. Wzniosłem oczy ku górze, patrzyłem błagalnym wzrokiem i prosiłem o siłę. Czułem, że nie mogę złapać oddechu, słyszałem szum w uszach, a serce podeszło mi do gardła. Odwróciłem się w jego stronę. Chłopak patrzył na mnie smutnym wzrokiem, wyglądał jak porzucony szczeniak, który pragnął abym go przygarnął. Byłem rozdarty, wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł... ale zostałem. Zdjąłem buty i położyłem się obok JiYonga, który od razu odwrócił się w moją stronę i objął mnie mocno, jakby nie chciał abym go opuścił. Wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi i poczułem jego oddech na swojej skórze. Byłem przekonany, że nie zasnę tej nocy. Moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach. Jego ciało było tak blisko mojego, czułem jego ciepło, zapach, oddech na swojej skórze i bicie serca. Odbywałem wewnętrzną walkę pomiędzy swoim pożądaniem a niewinnością i udręczonym poczuciem tego co dobre, a co złe. 
-Seunghyun...- ponownie wypowiedział przez sen moje imię. Uniosłem głowę by spojrzeć na jego twarz. Uśmiechał się, po czym przegryzł dolną wargę i westchnął. Poczułem wszechogarniającą ulgę i spokój, jakiego nie czułem od dawna. Czując jego bliskość i patrząc na niego wiedziałem już czym jest miłość. Dopiero teraz to do mnie dotarło. Kocham go! Kochałem od momentu kiedy zobaczyłem go na karuzeli w parku. Pierwszy raz czuje coś takiego... w poprzednich związkach były uczucia, ale to nie to samo. To nie była miłość. Teraz już wiem co to znaczy, w końcu zrozumiałem o co tyle zachodu. Dlaczego wszyscy tak bardzo tego pragną. To uczucie było tak wszechogarniające, zawładnęło całym moim ciałem, czułem to każda komórką swojego ciała. Nagle cały świat przestał istnieć i był tylko On, teraz to On był moim całym światem. Przytuliłem go mocno do siebie i pocałowałem w czubek głowy. Zamknąłem oczy i poczułem błogi spokój. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz