środa, 21 stycznia 2015

Pierwsze spotkanie

   Ponury, deszczowy dzień, wszyscy snuli się po kątach ze spuszczoną głową... oprócz mnie. Może to zabrzmi dziwnie, ale uwielbiałem takie deszczowe dni, tym bardziej latem. Krople deszczu są wtedy tak przyjemnie chłodne i orzeźwiające, aż grzechem jest ukrywać się w taki dzień pod parasolem.
-Ej GD!- ktoś wyrwał mnie z zadumy. Oderwałem wzrok od okna i spojrzałem w prawą stronę. Był to Taeyang mój najlepszy przyjaciel, którego znam od zawsze. Wszyscy się śmieją, że jesteśmy jak stare, dobre małżeństwo... cóż, może coś w tym jest. Odkąd pamiętam wszystko zawsze robiliśmy razem, dlatego wcale mnie to nie dziwi, że razem należymy YG Entertainment. 
-Co tam?
-Wychodzimy całą ekipą dzisiaj zaszaleć- odparł bardzo entuzjastycznie- mamy w szeregach nowego kompana, tak więc idziemy to oblać! Idziesz?- Ktoś do nas dołączył? Czemu dowiaduję się o tym ostatni? 
-O której i gdzie?
-Wiedziałem, że nie odpuścisz żadnej popijawy!- zaśmiał się- tam gdzie zwykle...
-Karaoke trzy ulice stąd?- uśmiechnął się tylko.
-23 przy wejściu- odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia, po czym rzucił zamykając drzwi- Tylko się nie spóźnij jak ostatnio!
Cały Tae, uśmiechnąłem się do siebie na wspomnienie ostatniej "szalonej" nocy, jak to spóźniony o jakąś niecałą godzinę zjawiłem się w klubie. To co zobaczyłem przerosło moje największe wyobrażenia. Seungri biegał pijany po pokoju w stroju ni to motyla, ni to jakieś baletnicy śpiewając piosenkę Madonny "Like a Virgin", Tae pomagał mu w tej całej szopce wymyślając, hymmm... ciekawy i bardzo... jakby to ująć... pobudzający wyobraźnie taniec, który oczywiście nie mógł się obejść bez zdarcia z siebie koszuli. Ehhh... cały tydzień później truł mi o tym, że tak mu się podobała i że miał ja tylko raz na sobie... może lepiej nie będę już wspominał o tym co się działo z Daesugiem...Mam nadzieję, że dzisiaj chłopcy nie dadzą takiego popisu jak ostatnio... oczywiście dla mnie to nic takiego tego typu akcje, gdybym był tam godzinę wcześniej to pewnie bym... no właśnie.. zaśmiałem się na samą myśl co by się mogło dziać. Chodzi oczywiście o to, że skoro to przyjęcie powitalne nowego członka ekipy, to wypadałoby się pokazać od jak najlepszej strony. 
-Dobra, koniec na dziś- powiedziałem sam do siebie zamykając laptopa. Nie będę tracił takiego dnia na siedzenie w studiu, tym bardziej, że i tak już mi niewiele zostało- Trzeba iść zaczerpnąć trochę świeżego powietrza- mówiąc to zarzuciłem na siebie cienką kurtkę i ruszyłem w stronę wyjścia. 

Przyjemnie jest czuć ten delikatny, chłodny deszczyk na twarzy, zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech
-AH!- wypuściłem powietrze i ponownie otworzyłem oczy. Z szerokim uśmiechem na ustach ruszyłem przed siebie, do miejsca gdzie czas stoi w miejscu i wszystkie problemy i zmartwienia odchodzą w nicość. 
Udałem się na moja ulubioną karuzelę, na placu zabaw, który znajdował się całkiem niedaleko wytwórni, jednak na tyle daleko, że można było się tu oderwać od zgiełku miasta. Złapałem się poręczy, stanąłem lewą nogą na karuzeli i całą siłą zacząłem odpychać się prawą noga od ziemi tym samym wprawiając karuzelę w ruch. Gdy już dostatecznie szybko zacząłem się kręcić, stanąłem mocno dwoma nogami na karuzeli, zacisnąłem uścisk na poręczach i odchyliłem do tyłu. Nabrałem naprawdę niesamowitej prędkości
-ŁAAAAA!!!!- krzyczałem z uśmiechem na ustach. Krople deszczu sprawiały, że cała zabawa była jeszcze bardziej ekscytująca. Gdy nagle....metalowe poręcze od deszczu były naprawdę bardzo śliskie, przez co nawet nie wiem kiedy wyśliznęły mi się z rąk i odleciałem jak z procy parę metrów od karuzeli lądując na mokrym piachu... na chwilę mnie zamroczyło...
-Wszystko w porządku?!- usłyszałem zaniepokojony głos, a następnie dotyk ciepłej ręki klepiącej mnie delikatnie po policzku. Otworzyłem powoli oczy i rozejrzałem się dookoła nie ruszając się nawet o milimetr. Umarłem? Nie czuję deszczu, a niebo jest takie czarne... zamrugałem szybko parę razy powiekami i otworzyłem szeroko oczy. Ujrzałem młodego mężczyznę, z bardzo przestraszoną miną. Klęknął przy mnie prawą ręką klepał mnie po policzku natomiast w lewej trzymał duży czarny parasol. Widząc to wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem- Co jest?- usłyszałem zdziwiony i oburzony głos, lecz wciąż nie mogąc powstrzymać się od śmiechu złapałem się za brzuch i przeturlałem na prawy bok. Mężczyzna wstał z ziemi, otrzepał kolana z piachu i nie zważając na to, że wciąż turlam się ze śmiechu wyciągnął do mnie rękę mówiąc- wstawaj!- przestałem się śmiać i spojrzałem na niego z lekko wytrzeszczonymi oczami. Stał nade mną z prosto wyciągnięta ręką, natomiast jego twarz była zwrócona w bok, jakby nie chciał na mnie patrzeć. Chwyciłem jego dłoń i podniosłem się z ziemi.
-Dzięki- odparłem otrzepując mokry piach. Nieznajomy zlustrował mnie chłodnym i sceptycznym spojrzeniem. Poczułem się lekko skrępowany gdy tak prześwietlał mnie swoimi oczami, jakby robił mi rentgen całego ciała sprawdzając czy niczego sobie nie połamałem.
-Wszystko w porządku?- spytał jakby z czułością, aż zadrżałem ta nagłą zmianą. Jego spojrzenie zrobiło się teraz takie ciepłe i przyjazne, szczęka mi o mało co nie opadła z wrażenia. Nie chodzi o sam fakt tej diametralnej zmiany w jego postawie ale... FUCK!.. JAKI PRZYSTOJNIAK! Że też wcześniej jakoś nie zwróciłem na to uwagi, może dlatego, że byłem za bardzo skołowany... kurczę... brak mi słów... no łał! Hymm... czy to nie jest dziwne, żeby mężczyzna miał takie myśli o innym mężczyźnie? -Halo tu ziemia!- zaśmiał się machając mi przed oczami. Oh! Cóż to za dźwięk, ten głos... taki męski... zaraz, zaraz CO JA DO CHOLERY....!!! Chwila czyżbym za mocno się uderzył w głowę?! Może mam wstrząśnienie mózgu czy coś! O Boże mam nadzieję, że to tylko chwilowe! NIE CHCE DO KOŃCA ŻYCIA ZACHOWYWAĆ SIĘ JAK ROZHISTERYZOWANA NASTOLATKA !!! Ciiii... Jesteś mężczyzną... JESTEM MĘŻ...- Chyba jednak nie jest z Tobą zbyt dobrze... Chcesz pojechać do szpitala?- powiedział z poważną i zaniepokojona miną.
-Huh?- tylko tyle jesteś w stanie powiedzieć? Jak jakiś niedorozwinięty osioł! "HUH?"! Co to ma być?! Ogarnij się! PAMIĘTAJ! Jestem mężczyzną, jestem mężczyzną...- Ah tak... wszystko w porządku- uśmiechnąłem się z zakłopotaniem. Dopiero teraz zauważyłem, iż mimo, że trzyma parasolkę to jest cały przemoczony... zaraz jakby tak się zastanowić to nie czuje żeby jeszcze padało...Spojrzałem w górę i dopiero teraz (Głupi Ja~~) zauważyłem, że przez cały ten czas nieznajomy osłaniał mnie przed deszczem- nie musisz tego robić- powiedziałem nieśmiało... Spojrzał na mnie jakby nie bardzo wiedział o co mi chodzi, wskazałem na parasolkę.
-Ah...- zabrał parasolkę i z zakłopotany podrapał się w tył głowy- Jesteś cały przemoczony więc chciałem...
-Teraz Ty też jesteś cały mokry- przerwałem mu. Spojrzał na siebie i z delikatnym zmieszanym uśmiechem odparł
-Fakt, o tym nie pomyślałem- zaśmiał się.
-Może wpadniesz do mnie na chwilę, osuszysz się, a Ja zrobię Ci coś ciepłego do picia w zamian za Twoją pomoc, co Ty na to?- nieznajomy zrobił niepewną minę
-No nie wiem...
-Mieszkam dwie ulice stąd- uśmiechnąłem się zachęcająco. Zastanowił się jeszcze przez chwilę.
-W sumie czemu nie- uśmiechnął się- Prowadź
-Ok.. A! no tak!- palnąłem się w czoło- Jak masz na imię?
-Nazywam się Choi Seung Hyun, ale znajomi mówią na mnie TOP
-Miło mi. Ja nazywam się Kwon Ji Yong, ale możesz mi mówić GD- uśmiechnąłem się szeroko i uścisnęliśmy sobie dłonie. 
W drodze do domu dowiedziałem, że jest ode mnie starszy o rok i że właśnie się tutaj przeprowadza. Powiedział, że interesuje się muzyka i głównie dlatego tutaj przyjechał, aby rozpocząć karierę jako raper. Bardzo mnie ucieszył fakt, iż mamy podobne zainteresowania, gdyż dzięki temu mieliśmy bardzo dużo tematów do rozmów.

2 komentarze:

  1. Co to takie krótkie?! No weź, jak możesz mi to robić ;_;
    Już się rozkręcam, a tu zdjęcie TOP i end of story TT__TT
    A ta karuzela i parasolka i te myśli i w ogóle... no... Kyaaa!!! *o*
    Jejciu, weź dodaj już kolejną notkę, jebal :c
    Kocham już to opoko :o
    Pozdrawia, Tenebris ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cieszy mnie fakt, że Ci się podoba^-^ Dzięki temu mam jeszcze więcej motywacji do dalszego pisania:P I w sumie dlatego dzisiaj napisałam kolejny rozdział, mam nadzieję, że będzie się podobał ;)
    Pozdrawiam, Arikidia:*

    OdpowiedzUsuń