środa, 21 stycznia 2015

Prolog

   Pamiętam ten dzień jak dziś, dzień naszego pierwszego spotkania...gdy zamykam oczy widzę jego twarz. Niezwykle męską, acz zarazem posiadającą ten niezwykły "dziecięcy' urok. Myślę, że najbardziej moją uwagę przykuły jego oczy, piękne, czarne oczy, posiadające ten zalotny i figlarny blask. Patrząc w nie można byłoby się zatracić, rozpłynąć jak lody na słońcu. Nie zawsze jednak biło od nich te przyjazne ciepło, często w jego spojrzeniu czaił się tajemniczy mrok, tak jakby jednym spojrzeniem potrafił prześwietlić Cię na wylot, poznać każdy, nawet największy sekret, który skrywałeś gdzieś w zakątku swojej duszy. Gdy patrzył na mnie takim wzrokiem czułem się niespokojny, skrępowany, ... nagi. Pierwszy raz w życiu poczułem coś takiego... czasami miałem ochotę jakoś zareagować, powiedzieć żeby przestał tak na mnie patrzeć, lecz z drugiej strony marzyłem o tym by nie przestawał, by zawsze tak na mnie patrzył... tylko na mnie. 

2 komentarze:

  1. Już zostałam twoją fanką chyba, o ile w prologu dzieje się to co ja myślę, że się dzieje xD
    Oczywiście będę czytać i również podoba mi się twój styl pisania <3
    Pozdrawiam, Tenebris ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i również pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń